Jednak w pierwszej kolejności kraj "będzie musiał stawić czoło kryzysowi w Grecji, który jest poważnym testem europejskiej solidarności" - podkreśla agencja w depeszy zatytułowanej "Polska zdecydowana podjąć się wielkiej prezydencji". "Warszawa obejmuje tę rotacyjną prezydencję, która osłabła za jej poprzedników, w kluczowym dla Europy okresie", gdy UE zmaga się z kryzysem długu publicznego, rewolucjami w świecie arabskim i presją imigracyjną w strefie Schengen - ocenia AFP. Dodaje, że w związku z planowanymi w październiku wyborami parlamentarnymi jest to "równie ważny moment dla liberalnego rządu" Donalda Tuska. "Polska, która nie należy do strefy euro, znajdzie się w pierwszym rzędzie w związku z chaosem w Grecji" - pisze AFP, cytując wypowiedź szefa polskiego rządu, który zapewnia o "konieczności udzielenia pomocy Grecji i innym krajom". Pisząc o otwarciu UE na Wschód, agencja zaznacza, że "Warszawa będzie musiała także poradzić sobie z Moskwą, która nieprzychylnie traktuje naruszanie jej strefy wpływów", jakim jest wspierane przez Polskę Partnerstwo Wschodnie. AFP cytuje pełnomocnika rządu ds. przygotowania prezydencji Mikołaja Dowgielewicza, którego zdaniem "jednym z najważniejszych wydarzeń polskiej prezydencji będzie szczyt Partnerstwa Wschodniego pod koniec września". Agencja przypomina, że w celu "wspierania przemian demokratycznych w Afryce Północnej Warszawa lansuje pomysł Europejskiej Fundacji na rzecz Demokracji". I podkreśla, że "podczas trwania prezydencji Polska będzie miała ambasadora w Bengazi", czyli w stolicy libijskich powstańców.