To kolejna odsłona konfliktu między popieranym przez Zachód gabinetem premiera Fuada Siniory a prosyryjską opozycją. Demonstranci zablokowali drogi, wznosząc barykady z płonących opon i podpalając samochody. Tysiące żołnierzy i policjantów rozlokowano w stolicy i przy głównych drogach. Siły bezpieczeństwa kilkakrotnie interweniowały, by zapobiec starciom między zwolennikami i przeciwnikami rządu. W muzułmańskiej dzielnicy Bejrutu trzy osoby i dwóch żołnierzy zostało lekko rannych, gdy w tłum rzucono granat ogłuszający. Tymczasem na lotnisku w Bejrucie zawieszono loty z powodu strajku personelu domagającego się podwyżki płac. Opozycja poparła strajkujących. Kryzys polityczny w Libanie trwa od końca 2006 roku, kiedy rząd opuścili szyiccy ministrowie z Hezbollahu i Ruchu Amal. Od tego czasu przez kraj przetaczają się antyrządowe protesty, dochodzi do zamachów na tle politycznym, a podzielone pod względem politycznym i religijnym frakcje nie mogą od pięciu miesięcy dokonać wyboru prezydenta kraju.