Nikola Zovko z Arizony w USA jest właścicielem kilku psów i kotów. 6 marca, po powrocie do domu, na posłaniu swoich psów zastał kota. Początkowo myślał, że jest to jeden z przygarniętych przez niego zwierząt. Mężczyzna szybko jednak zorientował się, że zwierzę jest za duże na domowego kota. Charakterystyczne kępki włosów na czubkach uszu mogły świadczyć tylko o jednym - w domu pojawił się ryś. Zovko zadzwonił do strażników. Ci polecili mu otworzyć wszystkie okna i drzwi. Mężczyzna miał też trzymać się z dala od dzikiego kota. Nie było to łatwe zadanie, ponieważ aby móc otworzyć drzwi, Zovko musiał obejść legowisko, w którym rozłożył się ryś. - Ilekroć próbowałem otworzyć drzwi, ryś po prostu patrzył na mnie i zaczynał warczeć. Byłem trochę przerażony, ale zrozumiałem to. On jest w końcu dzikim kotem - powiedział mężczyzna, cytowany przez "The Guardian". USA: Ryś zaatakował psa Zanim na miejscu pojawiły się odpowiednie służby, ryś sam opuścił dom. Wtedy Zovko znalazł za kanapą przerażonego małego kotka, ale nie potrafił odnaleźć psa Squeakersa - mieszańca jamnika z chihuahuą. W domu nie było śladów walki, krwi ani sierści. Pies odnalazł się po dobie. Był w złym stanie - miał liczne rany na plecach i brzuchu. Wszystko wskazuje na to, że walczył z rysiem i uciekł. Choć rany były głębokie, to ryś nie zdołał przebić organów. Teraz pies musi przejść kwarantannę na wypadek, gdyby zaraził się wścieklizną. Jego właściciel uruchomił zbiórkę na stronie GoFundMe. Chce zebrać kwotę niezbędną do leczenia swojego pupila.