- Bin Laden nie żyje, żyje natomiast nadal Al Kaida i trzeba pamiętać, że wojna z terroryzmem w dniu wczorajszym się nie skończyła - powiedział Miller w Sejmie. Osam bin Laden, twórca sieci terrorystycznej al Kaida, został zabity podczas akcji sił amerykańskich 1 maja w Pakistanie. Zdaniem Millera śmierć przywódcy al Kaidy dowodzi ogromnej sprawności służb wywiadowczych i jest efektem skuteczności Stanów Zjednoczonych i wszystkich ich sojuszników, pokazujących, że zbrodnie, akty terroru nie uchodzą bezkarnie. - Pokazujących, że każdy, kto chce mordować, kto chce zabijać niewinnych ludzi prędzej, czy później zostanie właściwie ukarany. Symbolika zabicia bin Ladena ma takie właśnie znaczenie. Niezależnie od tego co zdarzy się dalej, przecież zdajemy sobie sprawę, że walka z terroryzmem się nie skończyła, te wydarzenia mają symboliczne znaczenie, w moim przekonaniu bardzo osłabiając międzynarodowy terroryzm - podkreślił Miller. B. premier zaznaczył jednak, że świat nadal musi osłabiać te struktury wszelkimi sposobami, także militarnymi. - Nie ma złych i dobrych terrorystów. Wszyscy, którzy zabijają kobiety i dzieci, przypadkowych ludzi znajdujących się gdziekolwiek, na placach, w metrze, muszą zdawać sobie sprawę, że zostaną doścignięci, osądzeni lub zabici. Terroryści nie mogą mieć większych praw, niż ich ofiary - dodał. Miller podkreślił, że Polska od samego początku była aktywnym członkiem koalicji antyterrorystycznej i zatem także w naszym kraju istnieje niebezpieczeństwo przeprowadzenia ataków. - Myślę, że to powinien być bardzo wyraźny obszar myślenia polskich władz, chociażby w obliczu zbliżającego się Euro 2010, a więc wielkiej imprezy masowej, gdzie ataki terrorystyczne wywołują ogromne spustoszenia i zniszczenia - dodał.