Czołowe dzienniki przypominają, że Obama cieszy się w Polsce znacznie mniejszym poparciem niż w mniej konserwatywnej Europie Zachodniej. Ułatwia to zadanie Romneyowi, który do Warszawy przybędzie pod koniec swej podróży, po pobycie w Wielkiej Brytanii i Izraelu. "W Polsce Romney znajdzie się w kraju, gdzie Obama jest od niego dużo mniej popularny" - pisze środowy "Washington Post". Powołuje się tu na sondaż Pew Research Center z czerwca br., z którego wynika, że 50 procent Polaków ma zaufanie do obecnego prezydenta USA, podczas gdy w takich krajach, jak Francja i Niemcy, sięga ono 80 procent. Pisząc o zapowiedziach sztabu Romneya, że kandydat Partii Republikańskiej (GOP) zamierza wygłosić w Polsce przemówienie o polityce zagranicznej i liczy na co najmniej 1000-2000 słuchaczy na widowni, gazeta zwraca uwagę, że "zdaniem polskich organizatorów, trudno będzie osiągnąć taką liczbę". W innym miejscu korespondent z polskiej stolicy odnotowuje, że "na ulicach Warszawy podróż Romneya cieszy się niewielkim zainteresowaniem". Zauważa też jednak, że w niektórych mediach polskich "wizytę traktuje się jako potwierdzenie tradycyjnie bliskich stosunków między Partią Republikańską a Europą Środkową". Cytuje też analityka z PISM Bartosza Wiśniewskiego, którego zdaniem cenne jest, że Romney otacza się doradcami kładącymi nacisk na więzi USA z tym regionem. "W Waszyngtonie jest coraz mniej ludzi, którzy znają się na Europie Środkowej. Romney ma takich facetów w swym zespole. Powinniśmy wykorzystać tę szansę" - uważa cytowany polski ekspert. Występujący w prawicowej telewizji Fox News były ambasador USA przy ONZ, John Bolton, podkreślił, że udając się do Polski, Romney przyjedzie do kraju "położonego przy granicy strefy wpływów Rosji, która używa swej ropy naftowej i gazu ziemnego jako broni do wywierania presji na Europę Środkową i Wschodnią". Według Boltona, czołowego jastrzębia w kręgu amerykańskiego establishmentu polityki międzynarodowej, kandydat GOP będzie miał w Polsce "cenną okazję usłyszenia od czołowego sojusznika Ameryki, jaka jest sytuacja w Europie". Agencja AP, pisząc o wizycie Romneya, określa Polskę mianem "kraju głęboko katolickiego, który od lat przedkłada Republikanów nad Demokratów". "W Polsce Romney będzie miał okazję skrytykować politykę tzw. resetu z Rosją prowadzoną (przez Obamę) po tym, jak stosunki rosyjsko-amerykańskie pogorszyły się za rządów prezydenta George'a W.Busha, oraz rezygnację przez Obamę z budowy bazy tarczy rakietowej w Polsce (tzn. pierwotnego jej projektu zainicjowanego przez Busha)" - czytamy w tekście AP o podróży kandydata. "Spotka się on prawdopodobnie z ciepłym przyjęciem. Polacy nigdy nie wykazywali takiego entuzjazmu dla Obamy, jak Niemcy i inni zachodni Europejczycy, a jego popularność w Polsce w czasie urzędowania jeszcze bardziej zmalała. Ale dla Romneya najważniejszymi adresatami jego podróży będą prawdopodobnie liczni obywatele USA polskiego pochodzenia, którzy mieszkają w ważnych swing states (stanach pełniących rolę języczka u wagi w wyborach) na amerykańskim Środkowym Zachodzie" - konkluduje AP. Krytyczny wobec Republikanów "New York Times" podważa jednak kwalifikacje Romneya jako przywódcy na arenie międzynarodowej. W komentarzu redakcyjnym w środę dziennik nazywa "absurdalną" jego wypowiedź, że "Rosja jest największym geopolitycznym przeciwnikiem USA". Wytyka też kandydatowi GOP, że krytykując politykę zagraniczną Obamy, nie przedstawia niemal nigdy alternatywnych rozwiązań. Z Waszyngtonu Tomasz Zalewski