29-letni Irakijczyk Bilal Abdulla i o rok młodszy Jordańczyk Mohammed Asza usłyszeli zarzut planowania masowego zabójstwa. Obaj byli członkami grupy, która w ubiegłym roku próbowała zdetonować bomby przed nocnymi klubami w Londynie. Kiedy to się nie udało Abdulla i inny członek grupy Kafil Ahmed pojechali do Glasgow, gdzie dokonali zamachu na terminal lotniska. Jako motyw swych działań Abdulla i Asza podali przed sądem zemstę za prześladowania Palestyńczyków, Irakijczyków i Afgańczyków, czego - ich zdaniem - miałyby dopuszczać się władze brytyjskie. "Poza szokującą naturą czynów, które oskarżeni byli zaangażowani, niezwykłe jest to, że obaj są lekarzami" - powiedział prokurator. "Przestali leczyć chorych, by zaplanować morderstwo" - argumentował. Według prokuratury plany grupy zamachowców nie powiodły się tylko dzięki szczęściu i błędom technicznym, przez które nie eksplodowały ładunki wybuchowe w Londynie. Kiedy zamachowcy zorientowali się, że nie uda im się odpalić ładunków za pomocą telefonu komórkowego zdecydowali się przeprowadzić zamach samobójczy. Następnego dnia po nieudanej próbie w Londynie Abdulla i Ahmed pojechali dżipem wypełnionym pojemnikami z benzyną do Glasgow i wjechali nim w terminal lotniska. Płonący samochód utknął jednak w drzwiach terminalu, a zamachowcy zostali obezwładnieni przez policję. Ahmed, który był kierowcą samochodu, zmarł w wyniku poparzeń. Abdulla przeżył i według policji to on był szefem grupy. Asza, mimo że nie był ani w Londynie ani w Glasgow, uważany jest za ważnego członka organizacji. Obaj oskarżeni pracowali jako lekarze w Wielkiej Brytanii. Ich proces może potrwać nawet trzy miesiące.