44-letni dr Martin Salia, pochodzący z Sierra Leone rezydent USA, zaraził się wirusem eboli pracując jako chirurg w szpitalu Connaught w stolicy Sierra Leone, Freetown."Z wielkim żalem informujemy, że dr Martin Salia, trzeci pacjent, którego leczyliśmy na ebolę, zmarł z powodu bardzo zaawansowanych objawów choroby. Mimo heroicznych wysiłków choroba była zbyt zaawansowana, by go uratować" - napisały w oświadczeniu władze szpitala. "Dr Salia był w skrajnie krytycznym stanie, gdy do nas przybył i niestety, nie udało nam się go uratować" - skomentował dr Phil Smith, dyrektor ds. medycznych oddziału szpitala specjalizującego się w leczeniu chorób zakaźnych. Po raz pierwszy objawy choroby wystąpiły u niego 6 listopada, ale wówczas test dał wynik negatywny. Rezultat testu przeprowadzonego 10 listopada okazał się pozytywny. Gdy Salia przybył w sobotę do centrum medycznego w Nebrasce, miał już zaawansowane objawy eboli, w tym niewydolność nerek i układu oddechowego. Według najnowszych danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) z powodu wirusa zmarło co najmniej 5177 ludzi; zaraziło się ok. 570 członków personelu medycznego, a 324 zmarło. Większość ofiar zanotowano w trzech krajach Afryki Zachodniej - Sierra Leone, Liberii i Gwinei.