W czwartek w PE odbyła się debata, gdzie szef Rady Europejskiej Donald Tusk zdał sprawozdanie z ustaleń szczytu, na którym zdecydowano o obsadzie najwyższych stanowisk w Unii Europejskiej. Prof. Legutko oświadczył, że wniosek z ostatniego szczytu jest taki, że mechanizm kandydata wiodącego jest martwy i zapomniany. "Nie żałuję. Bo spójrzmy, w traktatach nie ma ani jednego zdania, które mówiłoby o kandydacie wiodącym, ani zdania, ani słowa" - wskazał. Jak powiedział, podejście do zasad i traktatów w europejskiej polityce, także w PE, jest bardzo niejasne. "(Frans) Timmermans nie był kandydatem ludzi, obywateli Europy, był kandydatem lewicowego establishmentu politycznego i dobrze, że zniknął i mam nadzieję, że już nie wróci, ponieważ zasadniczo procedura wiodących kandydatów miała zakonserwować władzę istniejącego establishmentu politycznego w Europie, a nie otworzyć przestrzeń polityczną dla ludzi" - wskazał. Zwrócił się również do obecnego na sali plenarnej Donalda Tuska ze słowami, że oczywiście Rada Europejska nie ma żadnego prawa, aby w ogóle wyznaczać wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej. "To jest poważne naruszenie zasad Traktatu" - zaznaczył. Jednak - jak mówił Legutko - dobrą wiadomością ze szczytu UE jest to, że silne kraje UE nie były w stanie narzucić swojej własnej koncepcji pozostałym państwom członkowskim. Jak podkreślił, ma nadzieję, że to będzie dla tych krajów lekcją i wpłynie na zmianę praktyki, która pozwala dwóm lub trzem rządom spotykać się i dyktować nazwiska całej Europie.