Chodzi o aferę, związaną z tajnymi porozumieniami, jakie ponad 300 międzynarodowych korporacji zawarło z Luksemburgiem w czasie, gdy Juncker był premierem. W ich wyniku urzędy podatkowe straciły miliardy euro. Gdy sprawa wyszła na jaw, od razu pojawiły się pytania o wiarygodność człowieka, który obiecuje, że jego Komisja będzie walczyć z oszustwami podatkowymi. Sam Juncker jednak na razie milczy, co według "Le Soir" jeszcze bardziej komplikuje sytuację. "Na próżno czekaliśmy na wypowiedź Junckera. Wypowiedź polityczną, w której uczciwe ustosunkowałby się do prawdziwych problemów, tak jak to zapowiadał przejmując Komisję od Barosso, ubezwładnioną przez drewniany, technokratyczny język" - napisał dziennik. Przedstawiając przykładowy tekst przemówienia Junckera gazeta pisze, że należałoby krótko wytłumaczyć, że metody, które Luksemburg stosował w przeszłości były dopuszczalne, choć teraz już takie nie są. Powinien też dodać, że jako nowy szef Komisji zrobi wszystko, by walczyć z unikaniem podatków i to na podstawie rezultatów tych działań należy go oceniać. "Zamiast tego usłyszeliśmy tylko, że Luksemburczyk nie ma sobie nic do zarzucenia, a Komisja sprawą się zajmie" - pisze "Le Soir".