Komentator tygodnika, Emmanuel Berretta, przytaczając wywiad Jarosława Kaczyńskiego dla PAP, podał, że po tym, gdy "Polskę spotkała kolejna obraza, jak nazywa niewybranie byłej premier Beaty Szydło na przewodniczącą komisji zatrudnienia i spraw socjalnych Parlamentu Europejskiego, kanclerz Merkel zatelefonowała do premiera Mateusza Morawieckiego, by go za to przeprosić". "Polska jest nie do przeskoczenia" Te przeprosiny autor artykułu tłumaczył "słabo ukrywaną groźbą ze strony Morawieckiego", polegającą na tym, że eurodeputowani PiS mogliby nie zaaprobować von der Leyen na przewodniczącą Komisji Europejskiej. Autor zasugerował, że "Polska ultrakonserwatystów z PiS, będąca w złych stosunkach z Komisją Junckera z powodu nieprzestrzegania zasad państwa prawa, ma nadzieję na rehabilitację pod egidą nowej przewodniczącej KE". Publicysta wskazał, że procedura uruchomiona z art. 7 traktatu UE "to impas", gdyż do jej niepowodzenia "wystarczy, by Polska kryła Węgry, wobec których procedura również została rozpoczęta", a Węgry Polskę. "Ursula von der Leyen, kierując się zdrowym rozsądkiem, pragnie całkowicie odnowić mechanizm obserwacji praworządności w łonie Unii" - ocenił Barretta. Ponadto, według niego, "Polska jest nie do przeskoczenia, gdyż nie można na dłużej obejść się bez współpracy z jednym z siedmiu największych krajów Unii". "A ponadto, Polska leży w sferze wpływów Niemiec. (...) Von der Leyen pragnie odblokować sytuację na poziomie Unii, a Merkel troszczy się o swój Hinterland (zaplecze)" - czytamy. "Le Point" o porażce Szydło Komentator "Le Point" zastanawiał się także, "co będzie z obroną wartości europejskich" i zacytował prezesa PiS, który twierdził, że "Szydło zapłaciła za to, że jest przedstawicielką kraju katolickiego, uznającego wartości chrześcijańskie". "To absolutnie nie tą kwestią tłumaczy frakcja liberalna w PE głosowanie przeciw Szydło: była premier została odrzucona dlatego, że rozpoczęła reformy sądownictwa, u podstaw sporu z Unią" - wskazał "Le Point". "Von der Leyen, która posuwa się po szczególnie zaminowanym terenie, uważa, że mechanizm obserwacji państwa prawa powinien opierać się w większym stopniu na Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) i jego jurysprudencji. Ponadto proponuje coroczny przegląd przestrzegania państwa prawa w każdym z krajów członkowskich UE, gdyż w tej kwestii nikt nie jest bez zarzutu" - napisał autor artykułu, cytując nowo wybraną szefową KE. "Jest to wskazówka, by nie pokazywać systematycznie palcem krajów Europy Środkowej i Wschodniej" - skomentował Barretta. I przypomniał, że "von der Leyen popiera uzależnienie pomocy europejskiej od przestrzegania państwa prawa". Jak stwierdził, "nie można powiedzieć, by Ursula von der Leyen kompromitowała się, gdy idzie o Polskę". "Nazajutrz po wyborze von der Leyen Komisja Junckera rzuciła antypolski granat, wysyłając 'umotywowane zawiadomienie dotyczące nowych zasad dyscyplinarnych, jakim podlegają polscy sędziowie'" - wskazał komentator. Jak tłumaczył, w ten sposób "Juncker przypomina wszystkim, że do 31 października naprawdę kieruje Komisją". Z Paryża Ludwik Lewin