w czwartkowym wydaniu izraelskiego dziennika "Maariw" przed niedzielną pierwszą turą wyborów prezydenckich we Francji. - Mam żydowskich przyjaciół i mam Żydów w swojej partii - oznajmił Le Pen. Dodał jednak, że nie istnieje "głos żydowski" i "Żydzi są we Francji podzieleni według statusu społecznego". Przywódca Frontu Narodowego nie odwołał swojego stwierdzenia z 1987 roku, że komory gazowe to "detal historii II wojny światowej". - Nie zaprzeczyłem holokaustowi. Powiedziałem tylko, że komory gazowe stanowią detal historii II wojny światowej. Nie powinno to wywołać takiego wzburzenia - ocenił w "Maariw". - Fakt jest taki, że Żydzi głosowali na mnie w 2002 roku. Niewątpliwie wyczuwają oni lepiej ode mnie, jakie zagrożenia wiszą nad naszym krajem w związku z obecną sytuacją w sferze bezpieczeństwa - dodał Le Pen.