To reakcja na zestrzelenie rosyjskiego bombowca. Tureckie lotnictwo zestrzeliło we wtorek rosyjski bombowiec Su-24, który, jak twierdzi Ankara, naruszył turecką przestrzeń powietrzną po 10-krotnym ostrzeżeniu. Rosja twierdzi z kolei, że samolot nie naruszył granicy, a przed zestrzeleniem nikt nie nawiązał kontaktu z załogą. Incydent, najpoważniejszy od rozpoczęcia przez Rosję interwencji w Syrii dwa miesiące temu, wywołał kryzys dyplomatyczny między Ankarą a Moskwą. "Rząd Rosji podjął decyzję o zawieszeniu ruchu bezwizowego, który obowiązuje między Rosją a Turcją. Decyzja wchodzi w życie 1 stycznia" - oświadczył Ławrow. Na wspólnej z syryjskim ministrem konferencji prasowej Ławrow powiedział, że Moskwa podaje w wątpliwość, czy Turcja rzeczywiście ma zamiar walczyć z terroryzmem. "Uważamy, że władze tureckie przekroczyły dopuszczalne granice i ryzykują doprowadzenie Turcji do najcięższej sytuacji z punktu widzenia perspektywicznych interesów narodowych, z punktu widzenia sytuacji w regionie" - mówił Ławrow. Zapewnił, że Rosja będzie w dalszym ciągu wspierać Syrię w jej walce z terrorystami, a w ramach spotkań wiedeńskich będzie "twardo zabiegać" o rozpoczęcie "sprawiedliwego, inkluzywnego procesu politycznego, w ramach którego to sami Syryjczycy określą swoją przyszłość". Zdaniem Ławrowa głównym zadaniem - jak to określił - zagranicznych graczy jest jak najszybsze sporządzenie listy organizacji terrorystycznych w Syrii. Ławrow uważa, że "zagraniczni gracze" powinni sprzyjać zapoczątkowaniu dialogu rządu i opozycji w Syrii. Na konferencji prasowej minister Ławrow podkreślił, że żadnych zagranicznych komisji do wyboru kandydatów na stanowisko szefa państwa syryjskiego być nie może, gdyż o tym, kto będzie rządzić, zdecyduje sam naród syryjski.