Wcześniej Natalia Timakowa, sekretarz prasowa prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, oświadczyła, że na Kremlu w materiałach Wikileaks nie znaleziono niczego interesującego i zasługującego na komentarz. Timakowa porównała publikacje Wikileaks do filmów z Hollywood. - Wątpliwe, by zmyśleni hollywoodzcy bohaterowie wymagali oficjalnych komentarzy - oznajmiła kremlowska urzędniczka. W jednym z materiałów prezydent Rosji określany jest jako "blady i niezdecydowany", a premier Władimir Putin - jako "samiec alfa". W innym amerykańscy dyplomaci napisali o Miedwiediewie jako o politycznym zakładniku Putina. Porównywali też rosyjskich przywódców do bohaterów filmu "Batman i Robin". Miedwiediew to - według nich - Robin, a Putin - Batman. Premier Rosji jest również oceniany jako polityk trzymający się autorytarnych metod rządzenia. Jest także porównywany do premiera Włoch Silvio Berlusconiego. W jednej z depesz oceniono też małżonkę prezydenta Rosji. Zdaniem amerykańskich dyplomatów, Swietłana Miedwiediewa "wywołuje napięcie między obozami i jest przedmiotem ożywionych plotek". Przytoczone przez dyplomatów źródło utrzymuje również, że prezydentowa sporządziła listę urzędników, którzy mogą mieć problemy z dalszą karierą z powodu nielojalności wobec Miedwiediewa. Dokumenty zawierają także dane o domniemanych związkach przedstawicieli władz Rosji ze zorganizowaną przestępczością. Rzecznik premiera Rosji Dmitrij Pieskow, którego przytoczył dziennik "Kommiersant", zauważył, że rosyjscy dyplomaci "w swojej korespondencji wewnętrznej bywają równie szczerzy". Pieskow odmówił jednak skomentowania ocen, jakie jego szefowi wystawili ich amerykańscy koledzy. - Na razie niczego konkretnego powiedzieć nie można. Przede wszystkim trzeba zobaczyć, jakiego dokładnie angielskiego słowa użyto. Po drugie, jakiego szczebla dyplomaci i urzędnicy dali taką charakterystykę i w jakich dokumentach. I w ogóle - czy chodzi tam o Putina. Dopiero potem można coś komentować - oświadczył rzecznik. Natomiast zacytowane przez agencję ITAR-TASS "dobrze poinformowane źródło dyplomatyczne" oznajmiło, że "w Moskwie ubolewa się z powodu materiałów Wikileaks i odczuwa niezręczność" powstałej sytuacji.