- My - czyli przywództwo rosyjskie - przyjmiemy wszelki wybór Ukrainy, tylko niech ona go dokona, niech zdecyduje, czy będzie podpisywać; my ten wybór przyjmiemy i uszanujemy - zapewnił w czwartek szef MSZ Rosji na wspólnej konferencji prasowej z szefem polskiej dyplomacji Radosławem Sikorskim. Tymczasem z Brukseli - przekonywał Ławrow - "przez cały czas brzmiały inne słowa". - Apelowano, by lud Ukrainy dokonał wolnego wyboru na rzecz podpisania porozumienia. To nie jest wolny wybór, to jest dyktat - oświadczył Ławrow. Rosyjski minister był pytany, co miał na myśli mówiąc wcześniej, że ważne jest, by na Ukrainie wszystkie strony mogły rozmawiać "bez wizytantów", którzy przyjeżdżają bez zaproszenia i kogo konkretnie miał na myśli. - Ukraińcy muszą się porozumieć bez tych, co bez zaproszenia odwiedzają ich kraj i narzucają wybór - odparł. - Miałem na myśli to, co powiedziałem. Jego zdaniem, "gdy politycy uczestniczą w demonstracjach przeciw legalnej władzy, to chyba nie jest to stosowne". Po tych słowach zabrał głos Radosław Sikorski. - Chyba będziemy musieli w tej sprawie pozostać przy swoich zdaniach, bo my uważamy po pierwsze, że Ukraińcy mają prawo do pokojowego - podkreślam - demonstrowania - oświadczył. - To, że na Ukrainie mają miejsce największe w historii, wielosettysięczne wiece za Unią Europejską, to nie jest coś, wobec czego jesteśmy obojętni, to nas po prostu cieszy. My uważamy, że parlamentarzystom wolno więcej, że mają oni prawo uczestniczyć w pokojowych demonstracjach - zaznaczył Sikorski. - My uważamy - i tu pewnie będziemy się różnić - że większym naciskiem, niż wystąpienie na wiecu, jest twarde egzekwowanie przepisów celnych, co prowadzi do wymiernych strat gospodarczych. To różnica filozofii - dodał polski minister. Odpowiadając mu Ławrow zaznaczył, że te różnice "nie były dla nikogo tajemnicą". Jego zdaniem demonstracje na Ukrainie nie zawsze są pokojowe. - Co by było, gdyby w którymś kraju członkowskim UE prawie przez miesiąc nielegalnie były okupowane budynki rządowe? A to ma miejsce na Ukrainie. Nie wszystkie demonstracje jak widać są pokojowe. Nie wiem, kto tolerowałby sytuację, gdy zajęty jest budynek rządowy" - zauważył. Dodał, że oczekuje także uszanowania ukraińsko-rosyjskich rozmów gospodarczych. - To nie jest żaden spisek, żadna zmowa - zapewnił Ławrow. Wcześniej na konferencji prasowej Sikorski powiedział, że między Polską a Rosją jest "różnica filozofii" w podejściu do Ukrainy. Podkreślił, że Polska była gotowa wspierać reformy gospodarki ukraińskiej, natomiast Rosja wsparła "ukraińską gospodarkę, taką jaka ona jest". Sikorski zaznaczył, że miarą stabilności stosunków polsko-rosyjskich jest to, że "nadal, czy to w sferze gospodarczej, czy sferze politycznej są pragmatyczne mimo różnicy filozofii w podejściu do Ukrainy, której nie ma co zaprzeczać". - Ta różnica w filozofii polega na tym, że Polska jako część UE i szerzej Zachodu była gotowa wspierać reformy gospodarki ukraińskiej. Natomiast Rosja wsparła ukraińską gospodarkę taką, jaką ona jest. To są, uważamy, odważne decyzje inwestycyjne. To są kwestie między Ukrainą a Rosją. Sami uzyskaliśmy obniżkę na cenie rosyjskiego gazu w tym roku, więc cieszymy się, że inni też będą mieli tańszy gaz - powiedział szef polskiego MSZ. Zaznaczył, że nie zna żadnych "formalnych faktów, które uniemożliwiłyby Ukrainie zawarcie umowy stowarzyszeniowej z UE". - Ale oczywiście bronimy zasady, że Ukraina ma suwerenne prawo dokonania tej decyzji. Uważamy prezydenta Janukowycza za demokratycznie wybranego prezydenta, który ma prawo decydować o tej sprawie bez nacisków, takich jak bojkoty handlowe czy inne - dodał Sikorski. Z kolei Ławrow podkreślił, że porozumienie między Rosją a Ukrainą jest "wzajemnie korzystne". Jak dodał, wszystkie siły polityczne na Ukrainie powinny porozmawiać o przezwyciężeniu kryzysu "bez wizytantów, którzy przyjeżdżają bez zaproszenia". We wtorek podczas wizyty w Moskwie prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza osiągnięto porozumienie, na mocy którego Rosja obniży od stycznia cenę gazu dla Ukrainy, a także kupi za 15 mld USD obligacje rządu ukraińskiego. - Jest to wzajemnie korzystne porozumienie z punktu widzenia ścisłych kontaktów, współpracy produkcyjnej, które istnieją między tysiącami przedsiębiorstw, które produkują wspólne wyroby. Nie zależy nam na tym, żeby te więzi zerwać. To oczywiście wpłynie na stan przedsiębiorstw rosyjskich - powiedział Ławrow. Władze Ukrainy w listopadzie wstrzymały przygotowania do podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE, uzasadniając to obawą przed pogorszeniem relacji gospodarczych z Rosją. Unia deklaruje, że nadal chce podpisać z Ukrainą umowę, ale oczekuje od władz w Kijowie jasnego zobowiązania, że chcą one zawrzeć tę umowę.