w wywiadzie wyemitowanym w programie "Minął dzień" w poniedziałkowy wieczór w TVP Info nie ukrywał, że Moskwie nie podoba się postępowanie Polski w trakcie konfliktu na Kaukazie. - Żałujemy, że Polska wraz z trzema krajami bałtyckimi zajęła takie stanowisko w sprawie Gruzji, że nazwała rosyjską politykę "imperialną" i użyła twardych słów - powiedział TVP Info. Podkreślił jednak, że Moskwa nie szuka zemsty. - Po prostu uważamy - jak każde państwo w podobnej sytuacji - że ocena Polski jest niesprawiedliwa i nie opiera się na faktach - zaznaczył szef rosyjskiego MSZ. - Nie będziemy za to nikogo karać. To przecież nas raczej chcą karać - mówił Ławrow komentując propozycje nałożenia na Moskwę sankcji przez UE. - Ten plan nie został jednak poparty przez Europę, to świadczy o tym, że wygrał zdrowy rozsądek - dodał Ławrow. Ławrow zaznaczył, że Rosja chce się wycofać z Gruzji, ale stawia konkretne warunki. - Chcemy jak najszybciej przekazać kontrolę nad strefami bezpieczeństwa wokół Południowej Osetii i Abchazji w ręce przedstawicieli międzynarodowych, w tym także w ręce UE. Ale będzie to dopiero możliwe, jeśli plan uzgodniony przez prezydentów Miedwiediewa i Sarkozy'ego będzie zrealizowany, jak międzynarodowe siły zostaną rozmieszczone wokół tych republik i będą mogły zagwarantować, że Gruzja nie powtórzy swojej agresji. Wtedy na pewno wycofamy się - wyjaśniał Ławrow. Nie ukrywał też, że Rosja jest niechętna członkostwu Gruzji w NATO. - Jeśli teraz Gruzja będzie przyjęta do Sojuszu, będzie to jednoznacznie oznaczać, że NATO jest agresorem - zaznaczył. Szef rosyjskiej dyplomacji przekonywał, że Moskwa nie zamierza zakręcać kurka z gazem krajom, które krytykują jej postępowanie na Kaukazie. - Będziemy sprzedawać i ropę, i gaz, i inne bogactwa naturalne wszystkim tym krajom, które chcą je kupować - mówił Ławrow. Dodał, że Europa ma prawo niepokoić się o bezpieczeństwo energetyczne, ale nie ze strony Rosji. - Nie ma jednego dowodu na to, że nie wywiązaliśmy się choć z jednego kontraktu - podkreślił. - Niech Europa wybiera dowolne źródła dostaw, ale i tak wyliczenia wskazują, że ropa z Rosji będzie potrzebna. I to coraz bardziej - przyznał. Podkreślił, że kwestia dywersyfikacji dostaw energii nie jest nowa i była wielokrotnie podnoszona na długo przed konfliktem rosyjsko-gruzińskim. Dodał, że sama Rosja ma dywersyfikację uwzględnioną w swoich długofalowych planach. I wyliczył różne międzynarodowe inwestycje, także z udziałem Polski, które Moskwa realizuje. - Jesteśmy sobie nawzajem potrzebni - zapewnił. - Nie traktujemy tych kwestii na zasadzie "albo jesteście z nami, albo jesteście przeciwko nam". Tak robi inne duże państwo... - zaznaczył. Ławrow skomentował też w rozmowie z TVP Info kwestię zgody Warszawy na instalację amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Polsce, a szczególnie to, że tę decyzję wiąże się z wybuchem konfliktu na Kaukazie. - Czy to jest zemsta na nas za to, że obroniliśmy Południowych Osetyjczyków przed gruzińskim atakiem? Nie jest to szlachetne podejście - mówił. Dodał, że uważa naszą decyzję za błąd, ale mimo to, Moskwa nie zamierza wtrącać się do polskiej polityki. - Polska ma swój rząd, swój parlament, swoje procedury - podkreślał. Przekonywał też, że ktoś podsyca antyrosyjskie nastroje. - Jeżeli polskie kierownictwo podejmuje decyzje na podstawie jakichś paranoi, na podstawie zupełnie wymyślonych zagrożeń, to ja nic na to nie poradzę - tłumaczył. - Jak słyszę komentarze, że teraz po Gruzji będzie Ukraina, Mołdawia, to świadczy to o chorej wyobraźni. Jest wiele osób, które chciałyby na sytuacji z Gruzją rozegrać antyrosyjskie cele - mówił.