- Nie mogę twierdzić tego na 100 procent, jednak jest bardzo wiele faktów, które na to wskazują - powiedział Ławrow w wywiadzie dla rosyjskiej telewizji państwowej Kanał 1. Prawy Sektor temu zaprzeczył, oznajmiając, że jest to "dezinformacja mająca zastraszyć Rosjan". Szef MSZ Rosji wyraził nadzieję, że "śledztwo, które zapowiedzieli obecni przywódcy Ukrainy, zostanie doprowadzone do końca; że nie zostanie zamiecione pod dywan". "To dezinformacja mająca zastraszyć Rosjan" Ławrow oświadczył, że strona rosyjska "dysponuje wieloma faktami na temat tego, czyja ambasada regularnie kontaktowała się z Prawym Sektorem, dokąd regularnie chodzili jego liderzy, czyi przedstawiciele stale przebywali na Majdanie w pomieszczeniach, które kontrolował Prawy Sektor i z których kierował awanturniczymi poczynaniami, w tym działaniami snajperów". - Mamy takie dane - oświadczył rosyjski minister. - Dzieliłem się nimi ze swoimi partnerami - dodał, nie precyzując, jaką konkretnie ambasadę ma na myśli. Cytowany przez radio Echo Moskwy rzecznik Prawego Sektora Artem Skoropadski zaprzeczył tym oskarżeniom, oznajmiając, że jest to "dezinformacja mająca zastraszyć Rosjan". Ocenił też, że Ławrow "wyszedł za ramy dyplomacji". P.o. prokuratora generalnego Ukrainy Ołeh Machnicki ogłosił w ubiegłym tygodniu, że tożsamość snajperów, którzy strzelali do ludzi na Majdanie, została ustalona. Odmówił jednak podania nazwisk zbrodniarzy. W krwawych starciach przeciwników ówczesnego prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza z siłami bezpieczeństwa, do których doszło w Kijowie między 18 a 20 lutego, zginęły 103 osoby, a ponad 1500 odniosło obrażenia. Ukraińskie władze: To Kreml siał chaos Rosja od początku dawała do zrozumienia, że liczni zabici byli ofiarami snajperów, którymi sterowali przywódcy opozycji po to, by nakręcić spiralę przemocy i tym łatwiej obalić Janukowycza. Z kolei nowe ukraińskie władze sugerowały, że za zajściami tymi stał Kreml, któremu zależało na sianiu chaosu na Ukrainie i eskalowaniu napięć. Z Moskwy Jerzy Malczyk