Na konferencji prasowej w Tbilisi Saakaszwili ujawnił, że złożył podpis pod dokumentem rozejmowym, zaproponowanym przez wysłanników UE i OBWE - szefów dyplomacji Francji Bernarda Kouchnera i Finlandii Alexandra Stubba. Gruziński prezydent dodał, że unijni mediatorzy w poniedziałek udadzą się do Moskwy, gdzie podejmą próbę przekonania władz rosyjskich, by zaakceptowały zawieszenie broni na proponowanych warunkach. Tymczasem Rosja odrzuciła propozycję w sprawie zawieszenia broni ze względu - jak twierdzi - na trwające walki. Władze na Kremlu poinformowały, że nawet nie rozważą dokumentu podpisanego przez Saakaszwilego. Zastępca szefa rosyjskiego sztabu generalnego, generał Anatolij Nogowicyn zaznaczył, że jednym z niezbędnych warunków zawieszenia broni jest zawarcie przez Rosję i Gruzję "prawnie wiążącego traktatu o niestosowaniu siły". Podkreślił też, że wojska rosyjskie nie zamierzają przekraczać administracyjnej granicy Osetii Płd. i wchodzić na terytorium Gruzji. Zdementował gruzińskie doniesienia, jakoby rosyjskie lotnictwo bombardowało gruzińskie rurociągi naftowe, w tym przebiegający przez Gruzję odcinek strategicznego rurociągu z Baku do tureckiego portu Ceyhan. W opinii Saakaszwilego, Moskwie chodzi nie o "Osetię Płd. lecz o kontrolowanie szlaków energetycznych". Z kolei prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew oświadczył, że znaczna część rosyjskiej operacji wojskowej mającej "przymusić Gruzję do pokoju w Osetii Południowej" została zakończona, a południowoosetyjska stolica "Cchinwali została wzięta pod kontrolę przez wzmocniony kontyngent sił pokojowych Rosji". Następnie Miedwiediew ostrzegł, że Rosja nigdy nie będzie "biernym obserwatorem" sytuacji na Kaukazie. Według niego "operacja w sprawie przymuszenia Gruzji do pokoju jest absolutnie skuteczna i jedynie możliwa, i Rosja doprowadzi ją do końca". Zasugerował wysłanie misji OBWE do Osetii Płd. Tymczasem premier Rosji Władimir Putin skrytykował USA za udzielenie pomocy władzom w Tbilisi w przerzuceniu swoimi samolotami transportowymi gruzińskich jednostek wojskowych z Iraku do strefy konfliktu w Gruzji. Oświadczył też, że w konflikcie w Osetii Płd. kraje zachodnie mylą agresorów z ofiarami. Putin podkreślił, że jest zdziwiony "nawet nie cynizmem takich działań, lecz skalą tego cynizmu". Szef rosyjskiego rządu zapowiedział, że Moskwa doprowadzi swoją misję pokojową do "logicznego końca", ale nie sprecyzował, co rozumie pod tym pojęciem. Zadeklarował tylko, że Rosja będzie się starała współpracować ze wszystkimi uczestnikami konfliktu, w tym ze stroną gruzińską. Premier określił sytuację w Osetii Płd. jako ogromną tragedię ludzką: - Wielokrotnie ostrzegaliśmy naszych zachodnich partnerów, że strona gruzińska przygotowuje się do agresji, do rozwiązania konfliktu przy użyciu siły zbrojnej. Jednak nikt nas nie słuchał. Konflikt na Kaukazie spotkał się z wieloma reakcjami na świecie. Komisja Europejska zażądała od Rosji natychmiastowego wstrzymania wszelkich operacji zbrojnych na terytorium Gruzji. Sekretarz generalny NATO Jaap de Hoop Scheffer oskarżył Rosję o niewspółmierne użycie siły wobec Gruzji oraz naruszenie jej integralności terytorialnej. W celu omówienia konfliktu we wtorek w Brukseli z ambasadorami krajów członkowskich przy NATO ma spotkać się gruzińska minister spraw zagranicznych Eka Tkeszelaszwili. Saakaszwili zapowiedział, że we wtorek do Gruzji ma przybyć prezydent Francji Nicolas Sarkozy, lecz Paryż odmówił potwierdzenia tej informacji. Na wtorek planowana jest również wizyta Sarkozy'ego w Moskwie, której celem będzie "podjęcie próby sfinalizowania" porozumienia rozejmowego pomiędzy Gruzją a Rosją. Nadzwyczajne spotkanie szefów dyplomacji państw Unii Europejskiej w sprawie konfliktu zbrojnego między Rosją i Gruzją odbędzie się w środę w Brukseli.