- Kontynuujemy współpracę z USA - powiedział Ławrow. Zastrzegł jednocześnie, że Moskwa nie może przymykać oczu, kiedy słyszy "w trakcie kampanii przedwyborczej, głównie ze strony Republikanów, wypowiedzi, oskarżające Rosję o niemal wszystkie grzechy współczesnego świata". Ławrow wyraził przekonanie, że takie oświadczenia nie odzwierciedlają istoty polityki amerykańskiej i że zazwyczaj jest tak, że gdy kończy się kampania przed wyborami prezydenckimi, emocje opadają. - Prezydent, administracja prezydenta USA powinni brać za punkt wyjścia realia, a one są takie, że Rosja i USA mają wiele większe perspektywy obopólnie korzystnego współdziałania - powiedział Ławrow. - Nie przewiduję zimnej wojny, nasze potencjały wspaniale się łączą - powiedział Ławrow, dodając, że "każdy odpowiedzialny polityk w Rosji i w USA nie może nie rozumieć, że od współpracy naszych krajów zależy stabilność na światowej arenie". Nawiązując do różnicy zdań w kwestii Syrii, Ławrow zarzucił zachodnim partnerom nakłanianie jednej ze stron do kontynuowania przemocy. - O wiele pożyteczniej byłoby nie zachęcać jednej ze stron do kontynuowania przemocy, lecz skłonić i jedną i drugą do zajęcia miejsca przy stole rozmów - powiedział Ławrow. Ławrow spotkał się w poniedziałek z jednym z czołowych przywódców syryjskiej opozycji Michelem Kilo. Rosja jest uważana za głównego sojusznika syryjskich władz. W Syrii od marca ubiegłego roku trwa rebelia przeciwko reżimowi prezydenta Baszara el-Asada. Dotychczas zginęło kilkanaście tysięcy osób.