Relacjonuje ono rozmowę telefoniczną szefów dyplomacji Rosji i USA; odbyła się ona w kilka godzin po podpisaniu przez prezydenta Rosji Władimira Putina traktatu, na mocy którego Krym znalazł się w składzie Federacji Rosyjskiej mimo sprzeciwów Kijowa i Zachodu. "Mieszkańcy Krymu dokonali demokratycznego wyboru zgodnie z prawem międzynarodowym i Kartą Narodów Zjednoczonych, co Rosja akceptuje i respektuje" - głosi oświadczenie rosyjskiego MSZ. "Sankcje wprowadzone przez USA i Unię Europejską są nie do przyjęcia i nie pozostaną bez następstw" - podkreślono. Uwagi Ławrowa są, jak pisze Reuters, echem wtorkowej wypowiedzi prezydenta Władimira Putina, który oświadczył, że próby zastraszenia Rosji przez Zachód sankcjami będą uważane za akt agresji i Moskwa na nie odpowie. John Kerry, jak zaznacza rzeczniczka Departamentu Stanu Jen Psaki, powtórzył stanowisko Waszyngtonu, który uznał za "nielegalne" i "nie do zaakceptowania" referendum i przejęcie Krymu. "Nie akceptujemy tego" - powiedziała Psaki na briefingu. Zapowiedziała dalsze sankcje wobec Rosji. Tymczasem rosyjskie MSZ podkreśla, że Ławrow i Kerry uzgodnili, że "będą kontynuować robocze kontakty w poszukiwaniu dróg zaprowadzenia porządku na Ukrainie".