- Naturalnie, nasuwają się nam pytania w związku z przeciekami Wikileaks, dotyczącymi istnienia planu NATO, mającego na celu obronę krajów bałtyckich przed Rosją - powiedział Ławrow dziennikarzom w Moskwie. - Kiedy NATO-wcy byli szczerzy - gdy porozumiewali się z nami o rozwoju partnerstwa, czy gdy w tajemnicy rozstrzygali między sobą nieco inne sprawy? Pytania te zadaliśmy, oczekujemy od nich odpowiedzi - oznajmił. - Myślę, że mamy do tego prawo - dodał. Z kolei stały przedstawiciel Federacji Rosyjskiej przy NATO Dmitrij Rogozin poinformował w wywiadzie dla rządowej "Rossijskiej Gaziety", że w środę w Brukseli na posiedzeniu Rady NATO-Rosja na szczeblu ambasadorów zażądał, by Sojusz odstąpił od swego tajnego porozumienia w sprawie obrony Litwy, Łotwy i Estonii. Rogozin zaznaczył, że w posiedzeniu tym uczestniczył sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen. "Uważam, że zachodni dyplomaci, którzy uzgodnili i przyjęli taki plan powinni się wstydzić" - oświadczył i zapytał: "Jak można nazywać Rosję strategicznym partnerem i jednocześnie przyjmować plany obrony przed nią? Jak w ogóle można się bronić przed strategicznym partnerem?" Zdaniem Rogozina, "jest to jakaś schizofrenia". Rosyjski ambasador uważa, że "NATO jest zobowiązane zdezawuować ten plan". "Wszak chodzi o reputację Sojuszu" - wyjaśnił. Rogozin ujawnił zarazem, że Rosja od dawna wiedziała o tym planie. "Nie informowaliśmy o tym, ponieważ nie zwykliśmy ujawniać źródeł naszych informacji" - podkreślił. Z depesz amerykańskiej dyplomacji, ujawnionych przez Wikileaks, wynika, że w styczniu NATO zdecydowało o rozszerzeniu swego planu obrony Polski na Litwę, Łotwę i Estonię. Plan, oznaczony kryptonimem "Eagle Guardian", miałoby realizować 9 dywizji, wystawionych przez USA, Wielką Brytanię, Niemcy i Polskę. Plan omówił m.in. brytyjski dziennik "Guardian". Natomiast agencja Associated Press odnotowała, że w depeszy ze stycznia, opublikowanej przez Wikileaks, Departament Stanu USA instruuje ambasady amerykańskie, by ów plan NATO utrzymywać w tajemnicy, ponieważ "publiczna dyskusja na temat planowania na różne ewentualności prawdopodobnie doprowadziłaby do niepotrzebnego wzrostu napięć między NATO a Rosją". AP przypomniała, że podczas listopadowego posiedzenia Rady NATO-Rosja w Lizbonie, w którym uczestniczył m.in. rosyjski prezydent Dmitrij Miedwiediew, sekretarz generalny Sojuszu Rasmussen podkreślił, iż NATO i Rosja nie stanowią dla siebie nawzajem zagrożenia. We wtorek powtórzył to w Brukseli rzecznik Sojuszu. Podkreślił również, że misją NATO jest ochrona wszystkich swoich członków, w tym krajów bałtyckich.