"W dniach poprzedzających wizytę byliśmy świadkami bardzo skutecznej kampanii lansowania w niemieckich mediach pozytywnego wizerunku polskiego prezydenta" - powiedział Lang w piątek korespondentowi PAP w Berlinie. "Prezydent chwalił niemiecką kanclerz za jej postawę wobec Rosji, podkreślał znaczenie współpracy z Niemcami, używał pojęć w rodzaju partnerstwo strategiczne; to wszystko było profesjonalnie i sprytnie zrobione" - ocenia niemiecki naukowiec z think tanku, który doradza rządowi Niemiec w kwestiach dotyczących polityki zagranicznej. Zdaniem Langa paradoksalnie na tak jednostronnie pozytywną ocenę niemieckiej polityki, nie narażając się na zarzut wyprzedaży narodowych interesów, mógł sobie pozwolić tylko ktoś z obozu politycznego znanego z bardzo krytycznego podejścia do Niemiec. "Wypowiedzi Dudy dla mediów i podczas wizyty były bardzo mocnym sygnałem na rzecz współpracy" - powiedział ekspert. "Wiemy, skąd przychodzi prezydent Duda, ale to dobrze, że się otworzył" - dodał Lang. Jego zdaniem prezydent Polski pokazał, że "nie chce robić polityki bez Niemiec, nie chce obchodzić Niemiec, lecz że chce raczej prowadzić politykę europejską z Niemcami, choć nie tylko z Niemcami". Według Langa pierwsze kroki prezydenta Dudy świadczą o tym, że będzie on próbował prowadzić politykę zagraniczną będącą syntezą dwóch głównych ścierających się koncepcji politycznych. Jak wyjaśnił, jedna koncepcja polega na pozostawaniu w głównym nurcie polityki europejskiej razem z Niemcami i Francją, a druga zakłada poszukiwanie sojuszników poza "europejskim centrum grawitacyjnym", wśród mniejszych krajów członkowskich, krajów skandynawskich i Wielkiej Brytanii. "Polityka Dudy będzie kombinacją - z jednej strony wizyta w Estonii, szczyt NATO w Rumunii, próba reaktywacji Grupy Wyszehradzkiej, a z drugiej strony kontynuacja intensywnych kontaktów z Niemcami" - tłumaczy Lang. "Niemcy pozostają partnerem ważnym, ale nie jedynym" - zaznaczył. Ekspert zwrócił uwagę, że Duda nie powtórzył hasła forsowanego przez Bronisława Komorowskiego o "wspólnocie odpowiedzialności", ale nie podkreślał sprzeczności polsko-niemieckich interesów, a wręcz przeciwnie - mówił o strategicznej współpracy. "To dobra koncepcja polityki, ale trudna do urzeczywistnienia. Zawsze lepiej jest mieć więcej partnerów" - ocenił Lang. Z punktu widzenia polskiego prezydenta wizytę w Berlinie można uznać za "udany pierwszy krok" - powiedział Lang. Jak dodał, "udało się co najmniej na razie zburzyć stereotyp dotyczący polityka PiS-owskiego". Zdaniem eksperta Duda będzie w stanie w przyszłości "postawić się" Niemcom, gdy dojdzie do spornych spraw, dlatego że zrobił dobry początek. Lang przewiduje, że problem uchodźców będzie przez długi czas kwestią sporną w polsko-niemieckich kontaktach. Jego zdaniem Berlinowi zależy nie na tym, by Polska przyjęła wielu azylantów, lecz na tym, by nie blokowała wspólnej europejskiej polityki na tym obszarze. Jak zaznacza, wprowadzenie stałych kwot nie oznaczałoby dużych obciążeń dla Polski czy Węgier, lecz byłoby znacznym obciążeniom przede wszystkim dla Francji. "W tej kwestii Polska, być może nieświadomie, broni interesów francuskich - Francja chowa się za plecami Polski czy Słowacji" - tłumaczy niemiecki politolog. Z Berlina Jacek Lepiarz