Pierwotnie prom miał wylądować w Centrum Kosmicznym Kennedy'ego na Florydzie o godz. 10.46 czasu warszawskiego. Astronauci otrzymali jednak polecenie okrążenia Ziemi jeszcze raz z powodu zachmurzenia nad Cape Canaveral. Ponieważ pogoda się nie poprawiła, zdecydowano, że prom pozostanie w kosmosie do jutra. Kolejny termin lądowania na Florydzie, to wtorek, godz. 5.08 czasu miejscowego (11.08 czasu warszawskiego - red.). Jeśli pogoda nadal będzie niesprzyjająca, możliwe jest lądowanie Discovery w Kalifornii lub w Nowym Meksyku. Najbardziej ryzykownym momentem podchodzenia do lądowania jest chwila wejścia w ziemską atmosferę. Wahadłowiec będzie wtedy leciał z prędkością ponad 27 tys. kilometrów na godzinę. Będzie przelatywał m.in. nad częścią Kostaryki, Nikaraguą, Hondurasem, Hawaną i Key West na Florydzie. Jak astronauci są przygotowani do momentu lądowania? Reporter RMF Konrad Piasecki rozmawiał z Andrzejem Kotarskim z Centrum Badań Kosmicznych: Od dnia startu promu dwa tygodnie temu są poważne obawy, czy bezpiecznie wróci on na Ziemię. Zaraz po starcie okazało się bowiem, że wahadłowiec doznał uszkodzeń podobnych do tych, jakie miał prom Columbia. W środę w czasie bezprecedensowej naprawy w otwartej przestrzeni kosmicznej amerykański astronauta Stephen Robinson sprawnie usunął dwa zwisające kawałki materii, wypełniającej szczeliny między płytkami izolacji termicznej. Według NASA, ta naprawa zapobiegła możliwej dezintegracji promu podczas wejścia w atmosferę ziemską. Katastrofa Columbii w 2003 roku została spowodowana uderzeniem niewielkiego fragmentu izolacji w lewe skrzydło podczas startu. Wchodząc podczas powrotu na Ziemię w atmosferę prom rozpadł się, a cała siedmioosobowa załoga zginęła. Discovery w drodze na Ziemię - zobacz galerię zdjęć