"Papież z zaskoczenia, przybyły niemal z końca świata, by powiedzieć dość włoskim intrygom i szantażom Kurii oraz paraliżowi zarządzania, które osłabiły sędziwego Benedykta XVI do tego stopnia, że ustąpił" - pisze redaktor naczelny rzymskiej gazety Ezio Mauro. Według niego Jorge Mario Bergoglio jest papieżem, na którego "Kościół przygotowywał się od dawna". W ten sposób przypomniał, że na poprzednim konklawe w 2005 roku to właśnie argentyński kardynał był najsilniejszym rywalem Josepha Ratzingera. W innym miejscu dziennik dodaje, że Bergoglio miał 8 lat na to, by przemyśleć wybór swego imienia, bo w kwietniu 2005 przegrał tylko z niemieckim kardynałem. Przegrała "partia rzymska" i kardynałowie kurialni - ocenia "La Repubblica", która wielokrotnie pisze o zaskoczeniu, jakim jest ta decyzja kardynałów-elektorów. "Wygrali tak zwani reformatorzy, a z nimi wielka część kardynałów spoza Europy, z Amerykanami na czele" - stwierdza dziennik. Gazeta wyraża też opinię, że zapowiedzią tego, co się wydarzy, były poprzedzające konklawe kongregacje kardynałów w Watykanie, podczas których wielu z nich wystąpiło przeciwko "korupcji" Kurii Rzymskiej. W jej ocenie to również porażka frakcji włoskiej, najsilniejszej w Kaplicy Sykstyńskiej. Także uważany za faworyta kardynał Angelo Scola "zapłacił" za to, że wielu Włochów współpracowało z najbardziej krytykowanym kardynałem Tarcisio Bertone. "La Repubblica" pisze też o "spektakularnej gafie" Konferencji Episkopatu Włoch, która zdążyła już nawet złożyć życzenia kardynałowi Scoli. W wywiadzie na łamach dziennika znany teolog dysydent ks. Hans Kueng uznał wybór Bergoglio za "najlepszy z możliwych". "Jego imię to symbol walki z władzą" - oświadczył Kueng, którego zdaniem ta decyzja daję nadzieję na wielkie porządki w Kościele i Watykanie.