Włoska agencja Ansa podała w niedzielę, że były polski prezydent miał w poniedziałek wziąć udział w forum na temat demokracji na uniwersytecie w stolicy Wenezueli, ale nie otrzymał prawa wjazdu do tego kraju jako "persona non grata". Według stowarzyszenia obrońców praw człowieka Nowa Świadomość Narodowa, na które powołała się Ansa, Wałęsa został zaproszony na forum razem z byłym premierem Bułgarii Filipem Dymitrowem, byłym ministrem spraw wewnętrznych Czech Janem Rumlem i b. szefem MSZ Słowacji Eduardem Kukanem. Władze wenezuelskie - twierdzi stowarzyszenie - oznajmiły jednak, że obecność Lecha Wałęsy nie będzie mile widziana i, według słów działaczy, "nie będzie można zapewnić mu bezpieczeństwa". Prezes Instytutu Lecha Wałęsy Piotr Gulczyński poinformował w niedzielę w TVN24, że ostatecznie były prezydent nie poleciał do Wenezueli w związku z tym, że w piątek otrzymał z MSZ informację, iż wenezuelskie władze nie są w stanie zapewnić mu bezpieczeństwa w swoim kraju. Zaznaczył, że decyzję taką podjęto po konsultacji z resortem spraw zagranicznych i Biurem Ochrony Rządu. Sam Wałęsa w oświadczeniu zwrócił zaś uwagę, że od dawna jest znane jego krytyczne zdanie o prezydencie Wenezueli Hugo Chavezie. - Miałem i mam złe zdanie i to publicznie od dawna głoszę; odmówiłem też kilka razy spotkania prezydentowi Chavezowi - podkreślił były prezydent. Rząd Wenezueli zaprzeczył, jakoby uniemożliwił wjazd do kraju Lechowi Wałęsie. Źródła w kancelarii rządu powiedziały agencji EFE, że nie wysłano stamtąd żadnego listu do byłego prezydenta Polski. Również ambasador RP w Wenezueli Krzysztof Jacek Hinz podał w swoim oświadczeniu, że "były prezydent RP, laureat pokojowej nagrody Nobla, nie został uznany przez rząd Wenezueli za persona non grata". Hinz poinformował, że wenezuelski MSZ otrzymał oficjalnie informację o planowanej podróży Lecha Wałęsy w miniony czwartek. "MSZ (w Wenezeueli- przyp. red.) odpowiedział, że ze względu na trudną sytuację przedwyborczą i małą ilość czasu, nie widzi możliwości zapewnienia odpowiedniej oprawy wizycie i o wiele bardziej dogodny byłby termin po wyborach do władz lokalnych zaplanowanych na 23 listopada" - podał Hinz. Według niego resort wyraził gotowość odpowiedzi w sprawie zorganizowania wizyty "w terminie poźniejszym". Rzecznik polskiego MSZ Piotr Paszkowski powiedział, że na podstawie informacji otrzymanych z polskiej placówki w Wenezueli resort przekazał Instytutowi Lecha Wałęsy, że nie zostały dopełnione warunki - szczególnie w zakresie bezpieczeństwa - konieczne przy wizycie byłego prezydenta w Wenezueli. Paszkowski dodał, że w poniedziałek MSZ wyśle do Instytutu list "z podaniem szczegółowych informacji podanych przez wenezuelską placówkę". Gulczyński zaznaczył w rozmowie z TVN24, że dopóki nie zapozna się z tym pismem, nie chce z nim "polemizować". Dodał, że może domyślać się, iż stanowisko strony wenezuelskiej ma kontekst polityczny. Prezes Instytutu Lecha Wałęsy ocenił, że choć nie było "oficjalnego stwierdzenia, że Lech Wałęsa jest +persona non grata+", to sformułowanie o niemożności zapewnienia byłemu prezydentowi bezpieczeństwa "w języku dyplomatycznym jest znakiem, że (władze Wenezueli) nie życzą sobie jego obecności". - Na pewno można powiedzieć, że konferencja, która tam się odbywa jest nie w smak władzom Wenezueli. Jest to konferencja organizowana w dużej mierze przez wenezuelską opozycję wobec Hugo Chaveza - zaznaczył Gulczyński.