- Wojsko węgierskie odpycha uchodźców za pomocą gazów łzawiących i hydrantów. Bułgaria wysyła policjantów na granicę z Turcją - podkreśla gazeta. - Sceny na granicy między Węgrami a Serbią, gdzie tysiące uchodźców i migrantów zostało odepchniętych przez wojsko w rynsztunku bojowym, po czym skierowano przeciwko nim gazy łzawiące i armatki wodne, wskazują na potrzebę nowych rozwiązań dla zaradzenia kryzysowi imigracji, które opierałyby się na wartościach solidarności i gościnności - stwierdza watykański dziennik. W artykule przytacza się słowa premiera Włoch Matteo Renziego, który oświadczył: "W dowodzie tożsamości Europy jest zapisane, że narodziliśmy się, aby burzyć mury, a nie żeby je wznosić; niektóre państwa są w UE dzięki faktowi, że runął pewien mur i że Europa jest horyzontem, a nie granicą, rubieżą, ograniczeniem". "Budapeszt składa "dziwne i zaskakujące" wypowiedzi" Informując o decyzji Węgier zamknięcia granicy z Serbią i zapowiedzi zastosowania podobnych środków na granicy z Chorwacją, dziennik zauważa, że "Budapeszt odpiera wszelkie krytyki" podejmowanych kroków oraz składa "dziwne i zaskakujące" wypowiedzi. Tak oceniono słowa ministra spraw zagranicznych Pétera Szijjártó, który mówił o "normalnej odpowiedzi na agresję". - Władze Chorwacji poinformowały, że nie chcą stawiać przeszkód migrantom w przejściu przez ich terytorium - relacjonuje "L'Osservatore Romano". Informuje następnie, że wraz z Węgrami, Słowacja, Słowenia i Polska oraz inne kraje środkowej Europy sprzeciwiają się propozycji obowiązkowych kwot rozmieszczenia uchodźców i domagają się prawa do własnej oceny swych możliwości. "Praktyczne rady w sprawie przyjmowania uchodźców" Dziennik zamieszcza także "praktyczne rady w sprawie przyjmowania uchodźców". Pisze, że w wielu krajach europejskich obserwuje się "nadzwyczajny zryw solidarności w przyjmowaniu mężczyzn, kobiet, dzieci i rodzin, którzy przybywają do Europy, prosząc o azyl i ochronę". "Okazywana im gościnność pokazuje, że apel papieża Franciszka został wysłuchany i jest wprowadzany w praktyce. Wiele osób, jak również liczne parafie, czy wspólnoty zgłosiły chęć przyjęcia uchodźców"- dodaje. W artykule przytoczono rady jezuickiej sieci "Welcome" z Francji, która zwraca uwagę na to, że należy starać się o nawiązywanie relacji społecznych i przyjaźni między uchodźcami a rodzinami, które ich przyjmują. "Udostępnienie mieszkania jest jednym ze sposobów. Przyjmowanie uchodźców może jednak dotyczyć określonego wydarzenia, jak jakiś posiłek lub weekend, czy organizowanie wspólnotowych spotkań, jak mecz piłkarski czy wieczór taneczny"- czytamy. "Pobyt u danej rodziny jest zawsze krótkotrwały: trwa średnio miesiąc, a uchodźca może być przyjmowany kolejno przez różne rodziny. W ten sposób osoby przyjęte, które złożyły podanie o azyl, a zatem mają dokumenty w porządku, pozostają przez wiele miesięcy w oczekiwaniu na umieszczenie ich w państwowym ośrodku dla uchodźców" - tłumaczy przedstawiciel organizacji "Welcome".