Poinformował, że we wspólnej deklaracji przywódcy Polski, Litwy, Łotwy i Estonii "zdecydowanie potępili działania rosyjskich sił zbrojnych, wymierzonych przeciwko suwerennemu i niepodległemu Państwu Gruzińskiemu". Prezydent podkreślił, że Osetia Płd. i Abchazja są częściami Republiki Gruzji i nic jest w stanie zmienić tego faktu. Na konferencji prasowej poinformował, że z wraz prezydentami: Litwy - Valdasem Adamkusem, Łotwy - Valdisem Zatlersem i Etonii - Toomasem Hendrikiem Ilvsem uzgodnił wspólną deklarację w sprawie sytuacji w Gruzji. - Oświadczenie jest ostre, ale sytuacja tego wymaga - ocenił polski prezydent. Jak zapewnili, "w odpowiedzi na jednostronne działania militarne rosyjskich sił zbrojnych", użyją "wszystkich środków (...) aby upewnić się, że agresja przeciwko małemu państwu w Europie nie zostanie pominięta milczeniem lub nic nieznaczącymi oświadczeniami, zrównującymi ofiary ze sprawcami". Prezydenci Polski i trzech Państw Nadbałtyckich chcą także nakłonić rządy swych krajów, aby w dyskusjach na forum UE i NATO pytały "czy obecna władze rosyjskie mogą być nazywane odpowiednimi partnerami strategicznymi UE". Zdaniem prezydentów, "bezcelowe jest kontynuowanie programu ułatwień wizowych z państwem, które nie spełnia nawet minimalnych standardów ustanowionych przez UE i które wykorzystuje program ułatwień wizowych do wydawania paszportów Federacji Rosyjskiej cudzoziemcom, by następnie (...) domagać się prawa do interwencji pod pretekstem ochrony obywateli rosyjskich w Płd. Osetii". Działania Rosji w Gruzji - zdaniem Kaczyńskiego, Adamkusa, Zatlersa i Ilvasa - "powinny mieć wpływ na rozmowy z Rosją, w tym na negocjacje w sprawie nowej Umowy o Partnerstwie i Współpracy". Według przywódców Polski, Litwy, Łotwy i Estonii, Rosja "przekroczyła czerwoną linię w utrzymaniu pokoju i stabilizacji w strefie konfliktu oraz w ochronie obywateli rosyjskich poza swoimi granicami". "UE i NATO muszą przejąć inicjatywę i sprzeciwić się szerzeniu imperialistycznej i rewizjonistycznej polityki na wschodzie Europy. Nowe międzynarodowe siły pokojowe powinny być utworzone, gdyż te, które powołano dotychczas dowiodły swej nieskuteczności" - czytamy w deklaracji. Jak podkreślili prezydenci czterech państw, rozwiązanie konfliktu w bezpośrednim sąsiedztwie UE i NATO będzie miernikiem wiarygodności tych organizacji oraz dowodem dla wszystkich ich członków, krajów aspirujących do członkostwa i demokratycznych partnerów, że warto jest być członkiem i partnerem UE i NATO". Na konferencji prasowej L. Kaczyński mówił natomiast, że ostatnie 48 godzin pogłębiło kryzys związany z Osetią Płd. i Abchazją "w stopniu, którego dotąd się nie spodziewaliśmy". - Doszło do otwartej interwencji na obcym terytorium. Osetia Płd. i Abchazja są częściami Republiki Gruzji i nic jest w stanie zmienić tego faktu - deklarował L. Kaczyński. W jego opinii, działania sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej na terytorium Osetii Płd. "są sprzeczne z prawem międzynarodowym i są aktem agresji". L. Kaczyński ocenił jednocześnie, że "istnieje obawa, że obecna operacja ma na celu zmianę władz" Gruzji. - Tym razem nie może się skończyć na nic nieznaczących oświadczeniach. Tym razem reakcja całego cywilizowanego świata musi być jednoznaczna - uważa polski prezydent. Jak deklarował, oświadczenie Polski i Państw Bałtyckich jest otwarte i "mogą dołączać się inne państwa". - Istnieje prawdopodobieństwo, że jedno z dużych państw, leżących poza dzisiejszą UE i NATO dołączy się do oświadczenia - powiedział prezydent Kaczyński. Wyraził także nadzieję, że "jeśli będzie to technicznie możliwe", jeszcze w sobotę będzie rozmawiał telefonicznie z gruzińskim prezydentem Micheilem Saakaszwilm. L. Kaczyński przypomniał, że o sytuacji w Gruzji już w czwartek rozmawiał z Saakaszwilim, w piątek dwukrotnie z szefem polskiego MSZ Radosławem Sikorskim, a w sobotę z premierem Donaldem Tuskiem. - Jestem przekonany, że nasze działania w tym zakresie będą skoordynowane. Bardzo mnie to cieszy - dodał prezydent. Podkreślił, że ze względu na sytuację w Gruzji, która - jak zaznaczył - jest naszym strategicznym sojusznikiem - przerwał urlop. Zapewnił, że będzie w Warszawie do chwili, "do której będzie to niezbędne". - Jestem gotowy do podejmowania wszelkich działań, które mają na celu zmianę obecnej sytuacji w Gruzji i zaprowadzenie tam pokoju, ale przede wszystkim poszanowanie integralności terytorialnej, nie mówiąc o władzach Gruzji - powiedział Lech Kaczyński.