Kwaśniewski jest zdecydowanie zadowolony z nowego sposobu zarabiania na życie. Trudno się zresztą temu dziwić - w USA nikt nie zadaje mu trudnych pytań, przed którymi skutecznie ukrywa się w Polsce, a i prezydencka próżność jest mile łechtana. - Okazało się, że jestem rozpoznawany na ulicy. Mówiąc krótko: cieszę się wolnością, jednocześnie trochę tej minionej sławy pozostaje - podkreśla. Były prezydent zastrzega, że z polityką się nie pożegnał. - W ogóle w życiu powiedzieć: "koniec", "do widzenia" jest bardzo trudne, a w polityce w szczególności. Ja niczego nie mówię - stwierdza Kwaśniewski, który jednak zapowiada, że o sytuacji w kraju rozmawiać nie będzie. Powstrzymuje się też przed krytyką swojego następcy, jako osoby zbyt mało skupionej na kwestiach zagranicznych.