Kwaśniewski spotkał się w Kijowie z przedstawicielami Tymoszenko, a następnie rozmawiał z prezydentem Ukrainy Wiktorem Janukowyczem oraz premierem Mykołą Azarowem i członkami jego rządu. - Jeżeliby mnie panowie zapytali, czy widzę w tej sprawie rozwiązania takie "na już", to odpowiem, że takich rozwiązań nie widzę. To będzie wymagać cierpliwych prac i bardzo wielu rozmów - powiedział były prezydent polskim dziennikarzom po rozmowach. - Nawet jeśli uważamy, że ukraiński system prawny nie jest całkowicie niezawisły, to nie można sobie z niego żartować. Obowiązują pewne formuły prawne i pewne procedury, które muszą być przestrzegane. Jest to naprawdę poważne zadanie - ocenił, mówiąc o swej misji z Coksem. Kwaśniewski wyjaśnił, że pierwszy etap tej misji polega na zebraniu informacji m.in. na temat stanu prawnego Tymoszenko oraz skazanego na cztery lata więzienia b. szefa MSW w jej rządzie Jurija Łucenki. - Będziemy teraz z zespołem prawnym analizować dokumenty (...). Najbliższy tydzień to będzie praca nad papierami i prawdopodobnie w przyszłym tygodniu znowu się tutaj pojawimy - powiedział. Pytany przez PAP o jego poprzednią misję na Ukrainie we wrześniu 2011 r., gdy ukraińskie media nazywały Kwaśniewskiego "specjalnym wysłannikiem polskiej prezydencji", który wraz z władzami Ukrainy zastanawia się, jak wyjść z sytuacji spowodowanej aresztem Tymoszenko, były prezydent odpowiedział, że pamięta obietnice Kijowa w tej sprawie. "Jednym ze sposobów uwolnienia Tymoszenko, który prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz omawia z europejskimi negocjatorami, jest wprowadzenie zmian w prawie karnym" - pisała wówczas gazeta internetowa "Ukrainska Prawda", powołując się na źródła w kuluarach odbywającego się wtedy forum Strategii Europejskiej (YES) na Krymie. - Rozmawialiśmy dziś na ten temat. Wszystkie obietnice pamiętamy. Nikt z nas - a przynajmniej ja - nie ma amnezji. Dziś jesteśmy tutaj z misją Parlamentu Europejskiego, nas prosił o to (przewodniczący PE) Martin Schulz i chcemy rozmawiać ze wszystkimi stronami tego konfliktu, a jednocześnie szukać rozwiązań, by jednak ten dorobek ukraiński, jakim jest chociażby parafowana umowa stowarzyszeniowa z UE, nie został zmarnowany. Jesteśmy w kluczowym momencie, w którym to, co się wydarzyło dobre, zostanie zmarnowane, jeśli nie znajdziemy jakichś inicjatyw politycznych, które pozwolą nam wyjść z tej ślepej uliczki - zaznaczył. Martin Schulz zapowiedział w ubiegłym tygodniu, że Kwaśniewski i były przewodniczący PE Pat Cox będą monitorowali w imieniu europarlamentu postępowania sądowe dotyczące Julii Tymoszenko. Tymoszenko, dziś będąca w opozycji, została skazana w zeszłym roku na siedem lat więzienia za nadużycia przy zawieraniu umów gazowych z Rosją w 2009 roku; Tymoszenko stała wtedy na czele rządu. UE ocenia, że sprawa Tymoszenko ma podłoże polityczne, a władze w Kijowie wybiórczo stosują prawo w procesach byłej premier i kilku jej współpracowników. Tymoszenko jest też oskarżona o nadużycia, których miała się dopuścić w latach 90., gdy kierowała handlującą gazem firmą Jednolite Systemy Energetyczne Ukrainy.