Eurodeputowany PiS chwalił też wynik swojej partii w wyborach. - Miał być nokaut, jest przyzwoity wynik - mówił, dodając, że pozycja Jarosława Kaczyńskiego w partii jest niezagrożona przez najbliższych kilka lat. Posłuchaj Kontrwywiadu RMF FM: Konrad Piasecki: Eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości Jacek Kurski. Dzień dobry. Jacek Kurski: Witam pana, witam państwa. Już się pan nasycił brzmieniem tego sformułowania? Jeszcze się nie nasyciłem. Gdyby pan mógł jeszcze kilka razy tak powtórzyć. Eurodeputowany Jacek Kurski. Jeszcze raz. Teraz pan. Jacek Kurski: Eurodeputowany? Nie nasyciłem się. Nie po to wygrywaliśmy, czy braliśmy udział w tych wyborach, żeby się nasycać czymkolwiek dla siebie. Wszystko dla Polski, nic dla siebie. Na razie się nasycacie zadowoleniem z wyborczego wyniku, jak wczoraj to obwieścił komitet polityczny Prawa i Sprawiedliwości. Naprawdę bez poczucia śmieszności to zrobiliście? Niech pan popatrzy. Akurat znalazłem w samochodzie sondaże z kilku dni przed wyborami. To jest Podkarpacie, to jest Małopolska. No dobrze... Szkoda, że państwo tego nie widzą, ale ja państwu wytłumaczę. W Małopolsce miało być 49 do 30 proc. dla Platformy. Powtórzę - 49 do 30 dla Platformy. Ale jaki sens jest walczyć sondażami przedwyborczymi po wyborach? Było pięcioma punktami dla PiS-u. Na Podkarpaciu miało być 47 do 38 dla Platformy. Było pięcioma dla nas. W związku z czym, z punktu widzenia tego, co miało nas spotkać w tych wyborach, czyli nokaut... Miało być w ogóle 60 do 19 w wielkich miastach. Jeżeli miał być nokaut, PiS miał być starty na pył, to wynik uzyskany przez Prawo i Sprawiedliwość jest bardzo przyzwoity. I naprawdę bez poczucia śmieszności powie pan, że jak dostaniecie siedemnastoprocentowe baty od Platformy, to jest sukces? Tak. Tak? W porównaniu z tym, że miały być trzydziestoprocentowe i miało nas nie być. A w porównaniu z poprzednimi wyborami? Co wybory, to dostajecie coraz większe baty. Ale trzeba porównywać to, co miało być. Inny sondaż ma pan przed sobą - pierwsza strona "Gazety Wyborczej". Miało być 53 do 26 - to są najlepsze sondaże, jakie PiS uzyskiwał. Prawie trzydziestoprocentowa przepaść, a okazało się, że ona jest prawie o połowę mniejsza i daje nadzieję? To rozumiem, że przed następnymi wyborami będzie 60 do 20, a dostaniecie 21, to też pan powie, że było świetnie? Proszę pana, musi być jakiś punkt odniesienia. No tak. Powtarzam, PiS-u po tych wyborach miało nie być. Elektorat Prawa i Sprawiedliwości miał się zacząć rozglądać za jakąś rozsądniejszą alternatywą, a nie za Prawem i Sprawiedliwością. Tymczasem? To o jakiej to konieczności odsunięcia osób odpowiedzialnych za sferę komunikacji mówi Zbigniew Ziobro, skoro jest tak świetnie? Proszę spytać Zbigniewa Ziobro. On się wyraźnie odnosił do wyników w wielkich miastach. A dlaczego Jolanta Szczypińska mówi o najgorszej i najbardziej egoistycznej kampanii w historii? Nie mam pojęcia. Przypuszczam, że dlatego że w innych sondażach - tylko proszę nie przerywać - indywidualnych, tuż przed wyborami? Ukazało się kilka absurdalnych sondaży, w których wiele osób Prawa i Sprawiedliwości uzyskiwało wyniki inne niż później realnie. W związku z czym poczuło się parlamentarzystami europejskimi, tymczasem życie zweryfikowało to i parę osób nie weszło. Stąd te żale. Czyli, panie pośle, partyjna dolce vita - żadnych wniosków, żadnych rozliczeń kampanijnych nie trzeba? Nie. Nie dolce vita, natomiast refleksja, że próbowano nam zabrać ten względny sukces i konsolidowanie partii wokół dotychczasowego przywództwa, i zapowiedź przyszłych sukcesów, wmawianiem nam, że jest jakaś rozpaczliwa klęska wymagająca rozliczeń. A klęski nie ma? Są tylko pewne niezgodności między politykami młodego pokolenia, które występują w PiS-ie? Które zawsze były, są i oby nie było, ale pewnie będą, bo to jest sól polityki. A pan jako polityk młodego pokolenia z kim się czuje niepogodzony? Ja się z nikim nie czuję niepogodzony. W tej kampanii współpracowałem i z Bielanem, i z Kamińskim... To nie ja wymieniam te nazwiska. To nie ja. ..., z którymi zawsze media próbowały nas skonfliktować. Wszystkie ręce na pokład. Ta współpraca przyniosła niemały efekt. Powtarzam: miał być nokaut, jest przyzwoity wynik Prawa i Sprawiedliwości, dający nadzieję na odbudowanie naszego zaufania w społeczeństwie w przyszłości.