Kurdowie są często nazywani największą na świecie grupą etniczną, która nie ma swego własnego państwa; czują się oni ofiarami politycznych podziałów Bliskiego Wschodu, jakie nastąpiły po pierwszej wojnie światowej. Kurdowie zostali wtedy podzieleni między Turcję, Iran, Syrię i Irak. "Ci, którzy uwięzili nas w tych geograficznych granicach nie mają takich samych możliwości w cyberprzestrzeni. W internecie my sami wybieramy granice" - powiedział Hiwa Afandi, który zdołał już uzyskać międzynarodową aprobatę dla kurdyjskiej domeny, przede wszystkim od niezależnych organizacji, osób prywatnych oraz firm. Afandi, który jest szefem działu technologii informacyjnych we władzach regionu kurdyjskiego w Iraku przyznał, że Kurdowie "woleliby raczej mieszać w kraju zwanym Kurdystanem". Przeciw przyznaniu Kurdom państwowej domeny w sieci wystąpił Iran, który jest jak na razie jedynym krajem, który oprotestował tę decyzję. Afandi powiedział, że oczekuje protestów Turcji, w której stosunki z kurdyjską mniejszością są teraz bardzo napięte. Teheran złożył oficjalną skargę do Internetowej Korporacji ds. Nadanych Nazw i Numerów (ICANN) rozdającej domeny internetowe, pisząc, że przyznanie takiej domeny Kurdom niesie ze sobą ryzyko "poważnych problemów politycznych". Reuters przypomina, że cztery kraje, w których po pierwszej wojnie światowej znalazły się kurdyjskie mniejszości - Irak, Syria, Turcja i Iran - uprawiały wobec nich politykę tłamszenia ich niepodległościowych aspiracji i poczucia odrębności; zakazana była nauka ich ojczystego języka, a wszelkie powstania - krwawo tłumione. W lutym prezydent irackiego Kurdystanu Masud Barzani wezwał do przeprowadzenia - jak to ujął - niewiążącego referendum ws. niepodległości, po to - jak wyjaśniał - aby zasięgnąć opinii ludzi, i aby kurdyjskie władze mogły wykonać ich wolę "w odpowiednim czasie i warunkach". W ostatnich latach iracki Kurdystan dążył do maksymalizacji swej autonomii, budując własny rurociąg do Turcji i niezależnie eksportując ropę naftową w sytuacji, gdy stosunki z rządem centralnym w Bagdadzie zostały nadszarpnięte między innymi w związku z podziałem dochodów z ropy. Jednak spadek cen na światowych rynkach ropy spotęgował istniejące problemy gospodarcze Kurdystanu, doprowadzając ten region do niewypłacalności. W przeszłości kurdyjskim aspiracjom niepodległościowym sprzeciwiały się mocarstwa regionalne, zwłaszcza graniczące z Irakiem państwa z licznymi mniejszościami kurdyjskimi. Stany Zjednoczone również mówią, że chcą, by Kurdystan pozostał częścią Iraku. Siły kurdyjskie są partnerem Waszyngtonu, który koordynuje działania międzynarodowej koalicji prowadzącej walkę przeciwko Państwu Islamskiemu nie tylko w Iraku, lecz także na terenie Syrii. Oprócz Kurdów, nową państwowa domenę w sieci, będącą wyrazem ich aspiracji do niepodległości uzyskali Katalończycy (".cat").