Ostanie tygodnie nie są najlepszym czasem dla przedsiębiorców. Wzrost liczby zakażeń koronawirusem prowadzi w wielu krajach do zaostrzenia restrykcji - w tym również do zamknięcia barów czy restauracji. Z tą trudną sytuacją musiał zmierzyć również właściciel klubu "Nighttown", który zdecydował, że lokal w najbliższym czasie pozostanie tymczasowo zamknięty. Miła niespodzianka Przed tymczasowym zamknięciem lokalu spotkała go jednak miła niespodzianka. W ubiegłym tygodniu właściciela klubu jazzowego w Cleveland odwiedził pewien klient, który kupił piwo za siedem dolarów, przy czym płacąc rachunek zostawił napiwek w wysokości 3 tys. dolarów. Fakt, że mężczyzna zostawił tak dużą sumę, właściciel zauważył, gdy klient był już za drzwiami. Pobiegł nawet za nim, by upewnić się, czy nie doszło do pomyłki... Mężczyzna zaznaczył, że nie ma mowy o błędzie i powiedział, że zobaczą się, kiedy ponownie otworzy swój lokal. "Życzył mi powodzenia" - zdradził Brendan Ring. Klient poprosił go jednie o to, by podzielił się pieniędzmi z pracownikami. - Niewiarygodne, ale symboliczne - skomentował Ring zachowanie gościa. - Mój personel i ja jesteśmy wdzięczni za ten niezwykle miły gest - dodał właściciel klubu.