Europa Wschodnia i Południowo - Wschodnia to jeden z najprężniej rozwijających się rynków handlu dziećmi na świecie, zaś Polska jest jednym z głównych ośrodków przerzutowych dzieci z Ukrainy, Białorusi czy Rosji do Europy Zachodniej. Do agencji lub adopcji Dzieci są szczególnie atrakcyjnym towarem dla handlarzy ludźmi, bo dość łatwo je zwabić w pułapkę. W biedniejszych krajach wschodnioeuropejskich często sami rodzice pozwalają wyjeżdżać swoim pociechom za granicę, bo handlarze kuszą ich fikcyjnymi ofertami pracy, przeważnie w charakterze modeli. Takie dziecko trafia potem zwykle do agencji towarzyskiej gdzieś w Europie Zachodniej. Nieletniego jest łatwiej zastraszyć niż dorosłego, więc handlarze mają większą pewność, że nie będzie próbował uciekać. W przypadku małych dzieci jest jeszcze prościej. Nie podlegają one szczegółowej kontroli na przejściach granicznych, często nawet nie potrafią mówić, dlatego wywiezienie ich z kraju nie stanowi większego problemu. W Polsce najwięcej dzieci sprzedawanych jest do nielegalnych adopcji, często za granicę. Zdesperowane małżeństwa, które nie mogą doczekać się na legalne załatwienie spraw adopcyjnych, szukają rodziców, którzy nie chcą wychowywać swojego dziecka i zgodzą się na jego odsprzedanie. Chłopiec czy dziewczynka? Handel dziećmi w Europie to jednak i tak margines w porównaniu z tym, co dzieje się w Chinach. Szajki handlarzy dzieci kupują tam nieletnich od porywaczy, którzy podstępem uprowadzają dzieci biednym rodzinom i samotnym matkom. Dzieci są potem odsprzedawane za kilkaset dolarów sierocińcom, które z kolei w zamian za finansowe wsparcie przekazują nieletnich starającym się o adopcję cudzoziemcom. Chłopcy są przy tym znacznie drożsi niż dziewczynki. Handel kwitnie, bo w Chinach prawo zakazuje posiadania więcej niż jednego dziecka. Niektóre małżeństwa wolą więc kupić chłopczyka, niż ryzykować urodzenie dziewczynki. Handel dziećmi jest też niekiedy sposobem na obejście prawa zakazującego kolejnej ciąży. Niektórzy rodzice, zaniepokojeni niedoborem dziewczynek wśród dzieci i młodzieży, kupują nawet od handlarzy żywym towarem przyszłe żony dla swoich synów. W ubiegłym roku w Chinach odzyskano z rąk handlarzy prawie 3,5 tys. małych dzieci. Sprzedają nawet kości Handel dziećmi jest też narastającym problemem w większości afrykańskich krajów. Niedawno w Nigerii zatrzymano kobietę, która sprzedawała niemowlaki po 1800 dolarów. Wykorzystywała do tego procederu sierociniec, w którym policja znalazła 10 więzionych dziewczynek oraz dziesiątki niemowlaków przygotowanych na sprzedaż. Znaleziono tam również dużą liczbę szczątek skremowanych kości niemowlęcych. Policja podejrzewa, że kobieta i jej córka handlowały tymi kośćmi, bowiem według nigeryjskich wierzeń części zwłok ludzkich mają specjalną moc i chronią posiadające je osoby. Przypuszcza się, że każdego roku przewozi się nielegalnie przez granice środkowej i zachodniej Afryki około 200 tysięcy dzieci.