- Bez dostaw wody z Dniepru Krym po prostu nie przeżyje - powiedział podczas obrad okrągłego stołu pod hasłem "Krym i Ukraina jutro" w Kijowie. Polityk podkreślił, że choć na szelfie Morza Czarnego wydobywany jest gaz ziemny, który wystarcza na potrzeby mieszkańców Krymu, to jest go za mało, by zapewnić dostawy dla przemysłu półwyspu. Podobna sytuacja dotyczy prądu. Krym wytwarza tylko 15 procent energii elektrycznej, która jest mu potrzebna, a pozostałe 85 proc. płynie z Ukrainy. Kunicyn zarzucił samozwańczym władzom Autonomicznej Republiki Krymu, że kłamią, kiedy twierdzą, że gdyby płacone przez jej mieszkańców podatki pozostawały na półwyspie, jego sytuacja finansowa natychmiast by się poprawiła. - Sewastopol i Krym żyją z dotacji i jeśli założymy, że Ukraina pozostawi całe 100 proc. podatków w republice (Autonomii), to pieniędzy tych nie wystarczy dla utrzymania sfery budżetowej - powiedział polityk. Krym, który należy do Ukrainy, od końca lutego kontrolowany jest przez prorosyjską samoobronę oraz oddziały wojsk rosyjskich. W Sewastopolu na południowo-zachodnim wybrzeżu półwyspu znajduje się główna baza stacjonującej na Ukrainie rosyjskiej Floty Czarnomorskiej. Z Kijowa Jarosław Junko