Polscy dyplomaci twierdzą, że w poniedziałek wieczorem dostali informację o prawdopodobnym wniosku Komisji Europejskiej do TSUE. Strona polska wyszła wówczas z propozycją spotkania w Brukseli, w którym miałaby wziąć udział komisarz odpowiedzialna za praworządność - Vera Jourova oraz polski minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Wcześniej rozważano również możliwość spotkania 28 stycznia w Warszawie, dzień po obchodach wyzwolenia Auschwitz. "Do spotkania Jourova-Ziobro miało dojść w najbliższy poniedziałek" - powiedział RMF FM polski dyplomata. Strona polska postawiła jednak sprawę na zasadzie alternatywy: "albo dialog, albo środki tymczasowe" - przyznał rozmówca dziennikarki RMF FM ze Stałego Przedstawicielstwa RP przy UE w Brukseli. Komisja jednak nie łączyła tych spraw. Rozmówcy dziennikarki RMF FM w KE twierdzą, że przekazano polskim władzom informację o możliwym wniosku do TSUE - jednocześnie zachęcając do utrzymania dalszego dialogu. "Jedno nie wyklucza drugiego. Środki tymczasowe są elementem procedury prawnej przed TSUE i nie wykluczają dialogu, który jest rzeczą naturalną w relacjach KE - państwo członkowskie UE" - usłyszała w KE dziennikarka RMF FM. Komisja Europejska ogłosiła środki tymczasowe. I tak plan wizyty Ziobry spełzł na niczym. "To koniec dialogu" - mówi polski dyplomata. Komisję dziwi takie stawianie sprawy. "Zawsze byliśmy i jesteśmy gotowi się spotykać. Niczego nie odrzucaliśmy" - mówi źródło w KE. Komisja Europejska ma nadzieję, że anonimowa wypowiedź wysokiego rangą dyplomaty w Brukseli o końcu dialogu nie jest stanowiskiem MSZ. "Solą Unii Europejskiej jest dialog partnerski, nawet na tematy które są mniej wygodne" - powiedział rozmówca w KE. KE o środkach tymczasowych Komisja Europejska zawnioskowała do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości o środki tymczasowe zamrażające Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego. To oznacza, że wstępna decyzja TSUE może zapaść w ciągu tygodnia. Z kolei rzecznik polskiego rządu twierdzi, że wniosek KE do TSUE jest nieuprawiony. Komisja Europejska uważa, że sytuacja praworządności w Polsce pogorszyła się, a Polska nie stosuje się do orzeczenia TSUE z 19 listopada w sprawie KRS. Chodzi o to, że Izba Dyscyplinarna po orzeczeniu SN, które było następstwem wyroku TSUE, nie zaprzestała swojej działalności. Orzeczenie TSUE o zamrożeniu Izby Dyscyplinarnej uderzy także w procedowaną obecnie w Senacie ustawę dyscyplinującą sędziów - powiedział wcześniej naszej dziennikarce w Brukseli unijny dyplomata. Chodzi o to, że Izba Dyscyplinarna po orzeczeniu przez TSUE środków tymczasowych będzie musiała zawiesić swoją działalność. Nawet, jeżeli ustawa dyscyplinująca zostanie ostatecznie uchwalona, to nie odniesie zamierzonego skutku. Bo przecież procedura przewidziana w tej ustawie ma się kończyć właśnie przed tą Izbą SN, która - pod groźbą dziennych kar - nie będzie mogła działać. Parlament Europejski o polskiej praworządności Raport na temat sytuacji praworządności w Polsce przygotuje także Parlament Europejski. "Sytuacja praworządności w Polsce ostatnio pogorszyła się, dlatego raport jest konieczny" - usłyszała dziennikarka RMF FM. Będzie to pierwszy raport o Polsce w nowym europarlamencie. Decyzję o przygotowaniu osobnego raportu na temat Polski podjęła komisja ds. wolności obywatelskich PE. Sprawozdawcą raportu będzie przewodniczący tej komisji, eurodeputowany frakcji socjaldemokratycznej (S&D) - Juan Fernando Lopez. To świadczy o tym, jak ważny to będzie raport - powiedział rozmówca naszej dziennikarki w PE. Raport o Polsce weźmie pod lupę konkretne działania polskich władz, łamiące praworządność - wyjaśniła osoba związana z frakcją S&D. Czytaj na RMF24.pl Katarzyna Szymańska-Borginon, Justyna Lasota-Krawczyk, Magdalena Partyła