Przebywający na zwolnieniu warunkowym Diaz wyraził wdzięczność Kościołowi katolickiemu za uwolnienie go. Zapowiedział też, że będzie walczył o "przejrzystość, dobrobyt, zmianę i transformacje", choć - zauważył - ze względu na rodzaj zwolnienia będzie mógł to czynić z "pewnymi ograniczeniami". Decyzję Masedy o pozostaniu w więzieniu przekazała mediom jego żona Laura Pollan, która przewodzi opozycyjnej grupie Damy w Bieli. - Nie jest gotowy wyjść na wolność, bo chce całkowitej wolności lub ułaskawienia, chce też, by władze uwolniły chorych więźniów - powiedziała Pollan, cytowana przez agencję Associated Press. Diaz i Maseda byli jednymi z 75 opozycjonistów aresztowanych w 2003 roku na fali represji. Otrzymali karę, odpowiednio, 21 i 20 lat więzienia, m.in. za zdradę. W lipcu 2010 roku Raul Castro zawarł porozumienie z Kościołem katolickim zgadzając się zwolnić 52 więźniów politycznych. Władze postawiły jednak warunek, aby opuścili oni kraj udając się na emigrację do Hiszpanii. Dotychczas uwolniono 41 więźniów. Wszyscy z jednym wyjątkiem wyemigrowali z Kuby do Hiszpanii wraz z rodzinami.