Obchody agencja AFP oceniła jako skromne: bez ceremonii, ani szefów zaprzyjaźnionych krajów. Główne uroczystości zorganizowano wieczorem w Santiago de Cuba, dawnej kwaterze głównej partyzantów Castro, gdzie ogłoszono początek rewolucji kubańskiej. W parku Cespedes wystawiono archiwalne zdjęcia, przypominające historię rewolucji. W wielu miejscach odbywały się też koncerty. W Santiago nie było przywódcy rewolucji Fidela Castro. Był natomiast jego brat Raul, pełniący obecnie funkcję głowy państwa. W swym przemówieniu przypomniał, że Stany Zjednoczone wciąż pozostają państwem "agresywnym". - Jeden po drugim - wszystkie amerykańskie rządy próbowały dokonać zmiany władzy na Kubie, angażując w ten czy inny sposób więcej lub mniej agresji - powiedział Raul. - Opór był naszym hasłem i podstawą każdego naszego zwycięstwa w czasie trwającej pół wieku batalii - zaznaczył. Dziennik "Granma" w czwartek, przy okazji rocznicy, pisał o "heroicznym ludzie" Kuby. Honory rewolucji kubańskiej i jej przywódcy Fidelowi Castro ze swych krajów oddali latynoamerykańscy lewicowi przywódcy: prezydent Boliwii Evo Morales, prezydent Nikaragui Daniel Ortega i prezydent Wenezueli Hugo Chavez.