Poinformował on deputowanych, że w 2018 roku, po zakończeniu swej drugiej 5-letniej kadencji, przejdzie na emeryturę. Zapowiedział także stopniowe przekazywanie władzy nowej generacji i przeprowadzenie reform konstytucyjnych, które m.in. ograniczą do dwóch kadencji sprawowanie najwyższych urzędów w państwie. Raul Castro dał wyraźnie do zrozumienia, że zmiana pokoleniowa w kubańskich władzach nie oznaczać będzie zmiany systemu politycznego. "Nie zostałem wybrany po to, by przywrócić kapitalizm na Kubie. Zostałem wybrany, by umacniać socjalizm, a nie niszczyć go" - podkreślił Castro. Jak poinformowała kubańska agencja Prensa Latina, na nowego wiceprzewodniczącego Rady Państwa został wybrany były minister szkolnictwa wyższego, 52-letni Miguel Diaz-Canel, który zastąpił na tym stanowisku 82-letniego Jose Ramona Machado Venturę. Zdaniem obserwatorów, za pięć lat Diaz-Canel zajmie miejsce Raula Castro na najważniejszych urzędach w państwie. Nowym przewodniczącym parlamentu został Esteban Lazo. Zastąpił on Ricardo Alarcona, który kierował Zgromadzeniem przez 20 lat. Alarcon, 75-letni weteran rewolucji z 1959 roku, w tym roku nie brał udziału w wyborach. Ma on opinię przeciwnika reform i podobno pokłócił się z Raulem Castro. Była to pierwsza sesja nowego parlamentu, wybranego na początku lutego. Obradom przewodniczyli 86-letni Fidel Castro, historyczny przywódca rewolucji kubańskiej, i jego brat, Raul. Fidel Castro, który w 2006 roku zrzekł się władzy na rzecz brata, wciąż pozostaje deputowanym. Od 2006 roku swoje miejsce w parlamencie zajął tylko raz - w sierpniu 2010 roku.