Poważny incydent miał miejsce w trakcie lotu WN3923 z Kuby do Fort Lauderdale na Florydzie. Boeing 737 MAX po starcie z portu lotniczego Jose Marti w Hawanie zderzył się ze stadem ptaków. W kabinie maszyny linii Southwest Airlines zaczął wydobywać się dym. Maszyna zmuszona była zawrócić do stolicy Kuby. Jak poinformował rzecznik linii lotniczych, 147 pasażerów samolotu oraz sześciu członków granicy wyszło ze zdarzenia bez szwanku. Przerażające nagrania z samolotu. Pasażer napisał pożegnalną wiadomość do żony Media społecznościowe obiegły nagrania ukazujące incydent. Na jednym z nich widać dym w kabinie pasażerskiej. Z paneli nad głowami ludzi wypadły maski tlenowe. Część przerażonych pasażerów zaczęła dyskutować o sytuacji podniesionym głosem. Na miejsce lądowania wezwano straż pożarną. Pasażerowie zostali poproszeni o opuszczenie maszyny przy pomocy dmuchanych zjeżdżalni. Służby przystąpiły natychmiast do zabezpieczenia miejsca zdarzenia. Pasażer opisał w rozmowie z mediami, że nagle usłyszał "głośny huk". - Byłem przerażony. Szczerze mówiąc, myślałem, że to mój koniec - podkreślił Steven Rodriguez w rozmowie z NBC 6. Jorge Montesino twierdzi z kolei, że kiedy zobaczył płonący silnik samolotu, napisał już pożegnalną wiadomość do żony. Kiedy maszyna wylądowała w Hawanie, pasażerowie zaczęli bić brawo pilotce. - Tylko przy pomocy lewego silnika była w stanie zawrócić i bezpiecznie wylądować - pochwalił umiejętności kapitan. Incydent na pokładzie samolotu. Linie lotnicze wydały oświadczenie Głos w sprawie wydarzenia zabrały linie Southwest Airlines. "Pochwalamy profesjonalne działania naszych pilotów i stewardów w odpowiedzi na tę sytuację. Przepraszamy naszych klientów za niedogodności" - podkreślono w komunikacie. Jak podało miejscowe Radio Rebelde, do "drobnej awarii" jednego z silników miało dojść "jeszcze przed startem". Śledztwo w sprawie wszczęła kubańska agencja kontroli lotnictwa.