39-letni Hernandez, na którego początkowo władze nalegały, aby po zwolnieniu z więzienia wyjechał za granicę, odmówił i pozostanie w kraju, Po powrocie do domu rodzinnego w Colon, miasteczku leżącym 220 km na południowy wschód od Hawany, zapowiedział, że zamierza nadal uprawiać na Kubie niezależne dziennikarstwo. Prezydent Raul Castro chciał, aby zwalniani więźniowie polityczni opuszczali Kubę, co mogą czynić wraz z rodzinami. Dotąd niemal wszyscy udawali się na emigrację do Hiszpanii. Ostatnio zwalniani są ci, którzy wolą pozostać i pracować w kraju. Z 52 osób, których zwolnienie wyjednał Episkopat kubański w rozmowach z Raulem Castro, w więzieniach pozostaje jeszcze sześć. Jak pisze agencja Reuters, nie wiadomo dokładnie, ile w sumie osób jest jeszcze więzionych na Kubie z przyczyn politycznych, jednak większość z tych, których skazano za działalność określaną jako antyrządowa bądź za próbę ucieczki z wyspy, odzyskała już wolność. Episkopat kubański ogłosił w sobotę w specjalnym komunikacie, że wkrótce sześć innych osób, nie należących do "grupy 52", których dotyczyło zobowiązanie uzyskane przez Kościół od prezydenta Kuby, odzyska wolność i wyjedzie do Hiszpanii.