Koncert odbył się z inicjatywy kolumbijskiego muzyka i wokalisty Juanesa a jego celem miało być zbliżenie między Kubańczykami przebywającymi na emigracji w Stanach Zjednoczonych z ich rodakami na Kubie. Organizatorzy spodziewali się co najmniej 500 tys. uczestników, ale według Juanesa, było ich ponad milion. - Przybyliśmy na Kubę z miłości...Zamieńmy nienawiść na miłość - mówił Juanes do zgromadzonego tłumu. Muzyk miał otrzymać pogróżki zamachu na swoje życie ze strony przeciwników obecnego reżimu kubańskiego w Miami; niektórzy z nich niszczyli płyty artysty. Poparło go jednak 20 najwybitniejszych opozycjonistów kubańskich. Wielu emigrantów w USA oskarżało 37-letniego Juanesa o to, że legitymizuje swym koncertem komunistyczne władze Kuby, jednak on odpowiadał na to, że muzyka jest ponad polityką i wrogością ideologiczną. - To jest przesłanie pokoju, nie tylko dla Kuby, ale dla całego regionu - mówił. Szeroko reklamowany koncert był transmitowany na żywo przez liczne sieci telewizyjne, w tym także do Miami, największego skupiska emigracji kubańskiej w USA. Była to największa tego rodzaju impreza masowa pod gołym niebem od czasu zwycięstwa rewolucji w 1959 r. Przybyli na nią ludzie z całej Kuby. Większość uczestników była ubrana na biało i powiewała białymi flagami symbolizującymi pokój. Obserwatorzy podkreślają symboliczny charakter miejsca koncertu. Przy Placu Rewolucji mieści się główna siedziba Komunistycznej Partii Kuby a nad całym Placem góruje olbrzymia wykonana z metalu rzeźba przedstawiająca głowę legendarnego rewolucjonisty Che Guevary. Jest to także miejsce imprez masowych i wieców organizowanych przez władze. Na Placu Rewolucji odprawił mszę papież Jan Paweł II podczas historycznej wizyty na Kubie w w 1998 r.