Matka 49-letniego psychologa i niezależnego dziennikarza, Alicja Hernandez, potwierdziła, że jej syn przebywa w domu, dokąd odwiózł go z aresztu samochód policyjny. Farinasa i co najmniej dwunastu innych ludzi zatrzymano w czwartek, kiedy udawali się do komisariatu policji, aby zapytać o trzech innych dysydentów z Santa Clara, aresztowanych kilka godzin wcześniej. W środę Farinas został aresztowany wraz z 22 osobami pod zarzutem "zakłócenia porządku publicznego". Zwolniono go po siedmiu godzinach. Wziął udział w proteście przeciwko eksmisji ciężarnej kobiety, która samowolnie zamieszkała w opuszczonym, jak się wydaje, pomieszczeniu należącym do publicznej służby zdrowia. W tym tygodniu opozycyjna Kubańska Komisja Praw Człowieka i Pojednania Narodowego (CCDHRN) napisała w swym biuletynie, że na wyspie wzrosła w 2010 roku liczba krótkotrwałych, arbitralnych zatrzymań obywateli: było ich ponad 2 000. Komisja wyciąga z tego wniosek, że kubański rząd stosuje teraz represje "o małej uciążliwości". Guillermo Farinas był w ubiegłym roku bohaterem światowych mediów: przeprowadził przeszło czteromiesięczny strajk głodowy po śmierci Orlando Zapaty Tamayo, aby domagać się zwolnienia najciężej chorujących więźniów politycznych. Przerwał strajk 8 lipca, gdy rząd ogłosił zobowiązanie, że zwolni 52 spośród 75 osób skazanych w 2003 roku z przyczyn politycznych. Ich zwolnienie nastąpiło w wyniku podjęcia dialogu z władzami przez hierarchów kubańskiego Kościoła katolickiego. Rząd kubański traktuje od lat dysydentów jako "kontrrewolucjonistów" finansowanych przez Stany Zjednoczone.