Przegrani kandydaci, którzy postanowili poprzeć Drahosza, w sumie zdobyli jedna trzecią głosów. Komentatorzy spodziewają się przed głosowaniem w drugiej turze, za dwa tygodnie, ostrej i - jak pisze agencja CTK - negatywnej kampanii. W sobotę wieczorem Drahosz spotkał się ze swoimi dotychczasowymi konkurentami. Podziękował im za poparcie i kampanię jaką prowadzili. Pisząc o poparciu byłych konkurentów, media zwracają uwagę, że padły z ich strony deklaracje konkretnej pomocy. M. in. Michal Horaczek zaoferował sztabowi Drahosza wynajęte przez swoich współpracowników do końca miesiąca miejsca na duże bilbordy. Swoje poparcie dla aktualnego prezydenta ponownie potwierdził natomiast premier Andrej Babisz. Zaapelował do Zemana by ten jasno zadeklarował, że "nie chce kraju zorientowanego na Wschód i że do Rosji i do Chin jeździ jedynie dla wsparcia czeskich przedsiębiorców". Nie wymieniając nazwisk, premier zaapelował do prezydenta, by ten zdystansował się od niektórych współpracowników. Komentator portalu "aktualne.cz" Jan Lipold zwrócił uwagę, że wprawdzie Drahosz nie ma swoich "zaprzysięgłych wyborców", jakich ma Zeman, ale jest zdecydowanie mniej kontrowersyjny. Dzięki temu "łatwo mogą zaakceptować go wyborcy, którzy w pierwszej turze głosowali na jego konkurentów". Lipold zauważa, że "Drahosz musi zmotywować wyborców, Zeman znaleźć nowych". Socjolog Daniel Kunsztat, z którym rozmowę publikuje portal dziennika "Lidove Noviny", jest zdania, że Zeman broniący prezydentury jest w trudniejszej sytuacji niż Drahosz. "Niewiele jest grup społecznych do których dodatkowo może odwołać się Zeman. Jeżeli Drahosz dostanie głosy innych liberalnych kandydatów, może liczyć na 55 proc. w drugiej turze" - powiedział socjolog. O możliwym zwycięstwie Drahosza przekonani są prascy bukmacherzy. Już w sobotę wieczorem ustalili kurs faworyzujący byłego akademika. Z Pragi Piotr Górecki