Przypomnijmy, że wybory do Parlamentu Europejskiego odbędą się w dniach 23-26 maja. Europejczycy wybiorą 751 parlamentarzystów. Już w czwartek, 23 maja, do urn pójdą Brytyjczycy i Holendrzy. Jakie środowiska polityczne trafią do europarlamentu, a tym samym zdobędą znaczący wpływ na kierunek, w którym będzie podążać Wspólnota? Sprawdźmy. Niemcy (96 europosłów) U naszego zachodniego sąsiada zanosi się na pewne zwycięstwo koalicji CDU/CSU (28-32 proc. w sondażach), nazywanej potocznie po prostu "Union". Dobry wynik powinni uzyskać Zieloni (badania dają im 18-19 proc.), którzy w ostatnim czasie wyrośli na drugą siłę w Niemczech. W kryzysie wciąż pogrążeni są niegdyś potężni socjaldemokraci z SPD (15-16 proc.). Wydaje się, że prawicowa AfD zajmie w tych wyborach czwarte miejsce (10 proc.). Lewicową partię Die Linke i liberałów z FDP popiera po ok. 7 proc. Niemców. Francja (74 europosłów) Nad Sekwaną do ostatnich chwil o zwycięstwo powinni bić się Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen oraz koalicja Ruchu Demokratycznego Francois Bayrou i La République En Marche prezydenta Emmanuela Macrona. Będziemy więc mieli klasyczny pojedynek eurosceptyków z euroentuzjastami, a badania dają obu tym siłom 22-24 proc. poparcia. Faworytem tego starcia będzie jednak ugrupowanie Marine Le Pen, która zresztą triumfowała w wyborach europejskich z 2014 roku. Trzecią siłą (ok. 14 proc.) są Republikanie, partia założona przez Nicolasa Sarkozy'ego. Dodajmy, że Emmanuel Macron może sporo namieszać w dotychczasowym układzie sił w PE. Liberałowie z ALDE liczą, że En Marche dołączy do nich, jednak coraz głośniej mówi się o tym, że Macron mógłby stworzyć zupełnie nową frakcję na rzecz proponowanych przez niego reform w UE. Wielka Brytania (73 europosłów) Wychodzą, wychodzą i wyjść nie mogą. Wskutek braku porozumienia w Izbie Gmin, Brytyjczycy musieli poprosić o opóźnienie brexitu, co spowodowało konieczność przeprowadzenia eurowyborów. Kto na tym skorzysta? Nie kto inny jak Nigel Farage. Założył nowe ugrupowanie - The Brexit Party - po to, by, jak twierdzi, dopilnować realizacji wyników referendum z 2016 roku. Farage podkreśla: nie jesteśmy prawicą (w odróżnieniu od UKIP), ani lewicą. Opowiada się za twardym rozwodem z UE, innymi słowy - wyjściem bez umowy. Brytyjczycy popierający brexit zyskali więc motywację, by jednak pójść na wybory, których nikt chciał, i raz jeszcze okazać klasie politycznej swój gniew. The Brexit Party to zdecydowany lider sondaży, a rządząca Partia Konserwatywna może wylądować nawet na piątym miejscu! Za to Partia Pracy prawdopodobnie skończy na miejscu drugim - za ludźmi Farage'a. Włochy (73 europosłów) We Włoszech zanosi się na wielki triumf eurosceptyków. Wybory najpewniej wygra Liga wicepremiera Matteo Salviniego, która w PE dołączy do grupy Marine Le Pen. Powyżej 20 proc. powinien uzyskać współrządzący krajem Ruch Pięciu Gwiazd, który z kolei współpracuje z Farage'em. Z Ruchem Pięciu Gwiazd o drugie miejsce we Włoszech powalczy powoli odradzająca się Partia Demokratyczna, która w PE dołączy do socjalistów. Hiszpania (54 europosłów) Wybory do Parlamentu Europejskiego będą niejako epilogiem do zakończonych niedawno wyborów do parlamentu krajowego. Podobnie jak przed kilkoma tygodniami powinni wygrać - i to ze znaczącą przewagą - socjaldemokraci z PSOE, a ok. 14 proc. mogą uzyskać młodzi lewicowcy z Unidas Podemos. Wydaje się, że drugie miejsce zarezerwowane jest jednak dla liberalnych Obywateli (Ciudadanos). Krajem z szóstą największą delegacją w PE będzie Polska (51 europosłów). PiS prawdopodobnie zasili szeregi jednej z eurosceptycznych frakcji (obecnie są w grupie z brytyjskimi konserwatystami), natomiast europosłowie Koalicji Europejskiej rozpierzchną się po frakcjach głównego nurtu, z Europejską Partią Ludową na czele. Jak wynika z danych publikowanych przez serwisy agregujące sondaże do PE z wszystkich krajów członkowskich, frakcje głównego nurtu, a więc EPP, socjaliści i liberałowie mogą liczyć na ok. 400 mandatów, natomiast eurosceptycy (Farage, Le Pen, Salvini itd.) ze skrajną prawicą na ok. 190 mandatów. Reszta to zieloni, skrajna lewica, ugrupowanie Macrona i inne środowiska. Michał Michalak