Wizerunek 18-letniego Hussaina udało się utrwalić dzięki kamerze przemysłowej w podlondyńskim Luton. Policja apeluje o kontakt wszystkich, którzy widzieli Hasib Hussaina. Śledczy chcą się dowiedzieć, dlaczego nie zdetonował on ładunku w londyńskim metrze - jak trzej pozostali terroryści, a godzinę później w autobusie. Dzisiejszy dziennik "The Independent" donosi, że dotychczasowe wyniki policyjnego śledztwa po zamachach w Londynie wskazują, że za atakami stoi działająca w Wielkiej Brytanii siatka terrorystyczna. Według "Timesa", atakami kierował urodzony w Wielkiej Brytanii terrorysta, który jest bezpośrednio powiązany z Al-Kaidą. Dziennik pisze też, że policja poszukuje chemika pochodzącego z Egiptu Magdi el-Nasara, który miał mieć klucze do mieszkania w Leeds, gdzie znaleziono materiały wybuchowe. "The Independent" informuje, że na ślad "krajowej siatki terrorystycznej" policja natrafiła ustalając tożsamość czwartego zamachowca, Jamajczyka. Nie pochodził on z okolic Leeds, jak pozostali, ale mieszkał w miejscowości Aylesbury, ok. 65 km na północny zachód od Londynu. "Odkrycie, że czwarty zamachowiec miał zupełnie inne pochodzenie i przeszłość niż pozostali, sugeruje, że wszyscy byli częścią większej siatki" - pisze "The Independent". Wywiad próbuje ustalić, co łączyło terrorystów - czy mieli związek z jedną osobą - radykalnym duchownym muzułmańskim, czy też poznali się w Pakistanie. Przywódca siatki mógł mieć siedzibę w Luton, gdzie rano w dniu ataków spotkali się wszyscy zamachowcy. Niedaleko stacji kolejowej w Luton znaleziono wynajęty przez Jamajczyka samochód z materiałami wybuchowymi. "The Times" podaje, że przywódca zamachowców prawdopodobnie ma związek z "wysoko postawioną osobą, która uczestniczyła w spotkaniu na szczycie Al-Kaidy w Pakistanie 16 miesięcy temu". Na tym spotkaniu miano ustalić listę celów ataków terrorystycznych. Policyjni eksperci potwierdzili dziennikarzom "Timesa", że materiały wybuchowe użyte w zamachach w Londynie były wykonane z takich samych komponentów, jakie znaleziono kilka lat temu w podeszwie buta niedoszłego zamachowca-samobójcy Richarda Reida. Próbował on dostać się na pokład samolotu lecącego do USA. Budowania takich ładunków uczą się rekruci Al-Kaidy w obozach w Afganistanie - pisze "The Times". Według dziennika, osoba, która była "mózgiem" zamachów w Londynie, najprawdopodobniej opuściła Wielką Brytanię dzień przed atakami, co należy "do standardów Al-Kaidy". Wczoraj tysiące ludzi zgromadziło się na Trafalguar Square, by zademonstrować solidarność i jedność. Wiec odbył się pod hasłem "Londyn zjednoczony". Tymczasem bilans zamachów wzrósł do 54 ofiar. Wczoraj wieczorem zmarł w londyńskim szpitalu na skutek odniesionych ran mężczyzna, którego tożsamości nie ujawniono. Mężczyzna był pasażerem piętrowego autobusu wysadzonego 7 lipca przy Tavistock Square. Poprzedni bilans mówił o 53 zabitych i 700 rannych. Zobacz raport specjalny "Terroryzowany Londyn"