i może dojść w piątek bądź w sobotę, m.in. ze względu na to, że sytuacja jest "dynamiczna". W tym kontekście Kownacki wymienił m.in. decyzję Rosji o uznaniu niepodległości Osetii Południowej i Abchazji. Prezydent chętnie się spotka z Tuskiem Kownacki poinformował, że pismo w sprawie spotkania wpłynęło dziś rano, a prezydent "bardzo chętnie" zgodził się na spotkanie z szefem rządu. Kownacki powiedział, że obecność Lecha Kaczyńskiego na szczycie UE poświęconym Gruzji i relacjom UE-Rosja jest "niezbędna", m.in. ze względu na zaangażowanie prezydenta "w sprawy samej Gruzji i całego regionu kaukaskiego" - Byłoby całkowicie niezrozumiałe dla naszych partnerów w UE, gdyby polskiego prezydenta tam zabrakło - powiedział Kownacki. Podkreślił, że od początku kadencji Lech Kaczyński jest zaangażowany "w sprawy Gruzji i całego regionu kaukaskiego, a także problematykę południowo-wschodnią, co jest związane z bezpieczeństwem energetycznym i dywersyfikacją dostaw ropy naftowej i gazu". - Od początku kadencji prezydent jest tutaj bardzo aktywny i zyskał duży autorytet międzynarodowy - ocenił Kownacki. Jak powiedział, prezydent L.Kaczyński oczekuje, że stanowisko UE podjęte podczas przyszłotygodniowego szczytu "będzie jednoznaczne, mocne, stanowcze". Na poniedziałkowy szczyt UE wybiera się także premier. Szef gabinetu premiera Sławomir Nowak poinformował dziś, że przed wyjazdem do Brukseli szef rządu zwrócił się o spotkanie konsultacyjne z prezydentem. Udział prezydenta nikomu nie pomoże Według szefa MSWiA Grzegorza Schetyny spotkanie "premiera z prezydentem odnośnie całej wspólnej strategii, którą strona polska musi przyjąć w Brukseli to jest kwestia dzisiejszego lub jutrzejszego dnia". Dodał, że premierowi "zależy" na spotkaniu z prezydentem, żeby "Polska mogła mówić jednym głosem w Brukseli". - To jest ważne dla nas, bo to my domagaliśmy się i zorganizowaliśmy to spotkanie i to do nas - mam nadzieję - będzie należała inicjatywa zbudowania europejskiego spojrzenia w sprawie ostatnich wydarzeń na Zakaukaziu - dodał wicepremier. W jego ocenie, gdyby zamiast premiera na szczyt UE poleciał prezydent, ta sytuacja byłaby "trudna do zrozumienia" dla przywódców innych państw członkowskich. - Takie jest ustalenie, że na szczyt Rady Europejskiej jeździ premier, więc nie sądzę żeby tutaj się coś zmieniło - powiedział Schetyna. Dodał, że udział prezydenta Lecha Kaczyńskiego w szczycie Rady Europejskiej nikomu "na pewno nie pomoże".