Według nieoficjalnych wyników to właśnie on i jego ugrupowanie wygrali wybory parlamentarne i prezydenckie z 29 marca. Jednak komisja wyborcza w Harare cztery tygodnie po głosowaniu wciąż nie opublikowała oficjalnych rezultatów. W rozmowie z brytyjską BBC pani Frazer podkreśliła, że jeśli sytuacja w Zimbabwe nie zmieni się, należy rozważyć nałożenie wielostronnych sankcji na ten kraj. - Najważniejsze, aby uznany został wybór obywateli - powiedziała Frazer w czasie podróży po południowej Afryce. Jej misja ma na celu przekonanie przywódców państw regionu do zajęcia ostrzejszego stanowiska wobec władz w Harare. - Jeśli więc powstanie wspólny rząd (...), rząd jedności narodowej, to uważam, że powinien nim kierować człowiek, na którego ludzie głosowali, to znaczy Morgan Tsvangirai - podkreśliła w wywiadzie dla telewizji Reutera, którego udzieliła w stolicy Zambii - Lusace. Ubiegłotygodniowy komentarz w zimbabweńskim rządowym dzienniku "Herald" zasugerował powołanie rządu jedności narodowej, na którego czele stanąłby obecny prezydent Zimbabwe Robert Mugabe. MDC informował, że w skład każdego tworzonego przez to ugrupowanie gabinet weszliby przedstawiciele obu partii, jednak nie precyzował zasad, według jakich nastąpiłby podział stanowisk. Komisja wyborcza w Harare już w sobotę potwierdziła porażkę prezydenckiego Afrykańskiego Narodowego Związku Zimbabwe - Frontu Patriotycznego (ZANU-PF). Przeliczenie głosów w 18 z 23 kontestowanych okręgów wyborczych potwierdziło wcześniejszy rezultat i przewagę MDC w parlamencie. Liczenie głosów, również w wyborach prezydenckich, powinno zakończyć się w poniedziałek. Komisja zarządziła przeliczenie po tym, jak partia rządząca oskarżyła część jej składu o przyjęcie łapówek w celu sfałszowania wyników na korzyść opozycji. Aresztowano kilkunastu członków komisji. Z Zimbabwe nadchodzą też inne niepokojące sygnały. Opozycja twierdzi, że zostało zabitych 15 jej zwolenników. Frazer dodała, że amerykańska ambasada w Harare otrzymała informacje dotyczące pobicia po wyborach około 450 osób. Według tych danych zginął też jeden człowiek, a około tysiąca ludzi zostało wysiedlonych.