- Jego zachowanie w czasie operacji jest wzorowe - powiedział naczelny dowódca armii brytyjskiej generał Richard Danatt. Z nieoficjalnych źródeł wiadomo, że książę Harry pojechał do Afganistanu na dwa i pół miesiąca. Harry ma kwalifikacje dowódcy plutonu czołgów rozpoznawczych. Służy w pułku królewskiej kawalerii Blues and Royals. Światowe media poinformowały, że książę był odpowiedzialny za wezwanie lotnictwa do ataku na pozycje talibów w niebezpiecznej prowincji Helmand, na afgańskim południu, uczestniczył w pieszych patrolach afgańskich wsi i strzelał do podejrzanych bojowników. Ministerstwo Obrony podkreślało, że Harry pojedzie do Afganistanu pod warunkiem, że media nie będą o tym pisać. Przez ostatnie 10 tygodni udało im się zachować milczenie. Danatt tłumaczył jednak, że embargo złamały media w kilku krajach, w tym w Niemczech i USA. Ze względu na przecieki władze Wielkiej Brytanii rozważają jego powrót do kraju. W zeszłym roku planowano, że w ramach rotacji brytyjskiego kontyngentu zostanie wysłany do południowego Iraku. Dowództwo nie zgodziło się jednak na wyjazd, gdyż byłoby to zbyt niebezpieczne. 23-letni Harry jest trzeci w kolejności do tronu królewskiego, po swoim ojcu i 25-letnim bracie Williamie.