W Londynie potwierdzono w czwartek, że 23-letni Harry służy na linii frontu w niespokojnej prowincji Helmand, na południu Afganistanu. Informację podano po ukazaniu się wiadomości na temat służby księcia w niemieckich, australijskich i amerykańskich mediach. Dowództwo armii obawia się, że ujawnienie, że Harry walczy w Afganistanie, może narazić jego samego a także jego kolegów na poważne niebezpieczeństwo. - Jestem ogromnie rozgoryczony ujawnieniem tej informacji i tym, że zagraniczne media zdecydowały się ogłosić taką wiadomość bez konsultacji z nami - powiedział w czwartek szef sztabu armii brytyjskiej generał Richard Dannatt. Książę Harry pojechał do Afganistanu w grudniu ubiegłego roku na około dwa i pół miesiąca. Harry ma kwalifikacje dowódcy plutonu czołgów rozpoznawczych. Służy w pułku królewskiej kawalerii Blues and Royals. Światowe media poinformowały, że książę decydował o wezwaniu lotnictwa do ataku na pozycje talibów w prowincji Helmand, uczestniczył w pieszych patrolach w afgańskich wsiach i strzelał do podejrzanych bojowników.