Wielka Brytania żyje skandalem związanym z księciem Andrzejem oraz jego znajomością z Jeffreyem Epsteinem, amerykańskim miliarderem-pedofilem. Mężczyzna w sierpniu zmarł w więzieniu. Wersja oficjalna jest taka, że popełnił samobójstwo. "W ciągu ostatnich kilku dni stało się dla mnie jasne, że okoliczności związane z moją wcześniejszą znajomością z Jeffreyem Epsteinem stały się poważnym obciążeniem dla mojej rodziny. W związku z tym zapytałem Jej Wysokość, czy mogę wycofać się z obowiązków publicznych na dającą się przewidzieć przyszłość, a ona wyraziła na to zgodę" - poinformował w wydanym oświadczeniu 59-letni książę. Zapewnił też o swoim głębokim współczuciu dla ofiar amerykańskiego miliardera-pedofila, który w sierpniu popełnił samobójstwo areszcie, i zadeklarował gotowość do pełnej współpracy z organami ścigania, jeśli zajdzie taka potrzeba. "Nadal mocno żałuję mojej nieprzemyślanej znajomości z Jeffreyem Epsteinem. Jego samobójstwo pozostawiło wiele pytań bez odpowiedzi, szczególnie w odniesieniu do jego ofiar, a ja głęboko współczuję wszystkim, których to dotyczy i którzy chcą jakiejś formy zamknięcia tej sprawy. Mogę tylko mieć nadzieję, że z czasem będą w stanie odbudować swoje życie" - podkreślił. Według oficjalnej strony internetowej księcia, do jego obowiązków należy uczestnictwo w działaniach promujących wzrost gospodarczy i tworzenie miejsc pracy wymagających wysokich kwalifikacji. W związku z tymi obowiązkami w ciągu ostatnich dwóch miesięcy uczestniczył on w oficjalnych wizytach w Australii, Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Tajlandii. "Niewybaczalny błąd" Kilka dni temu książę udzielił wywiadu stacji BBC. Odniósł się w nim do zarzutów Amerykanki Virginii Roberts, która utrzymuje, że przed laty, gdy była 17-letnią dziewczyną, uprawiała z księciem Andrzejem seks. Twierdzi, że robiła to na polecenie amerykańskiego finansisty Jeffreya Epsteina, który w 2008 roku skazany został za pedofilię i stręczycielstwo. Epstein i książę Andrzej utrzymywali bliskie towarzyskie kontakty. Syn królowej wielokrotnie odwiedzał Epsteina w jego licznych posiadłościach, a także zapraszał do siebie.Zatrzymał się nawet w nowojorskim domu finansisty - już po skazaniu go za przestępstwa seksualne. To, jak przyznał podczas wywiadu książę, było niewybaczalnym błędem. Kilka miesięcy temu Jeffrey Epstein odebrał sobie życie, oczekując w więzieniu na kolejny proces. Nie zakończyło to jednak dochodzenia FBI, mającego na celu ujawnienie jego wspólników i pociągnięcie do odpowiedzialności ludzi handlujących żywym towarem i korzystających z tego procederu. Książę kategorycznie zaprzeczył w wywiadzie, jakoby kiedykolwiek łączyły go intymne relacje z Virginią Roberts. Jak powiedział, nie pamięta, by kiedykolwiek się spotkali. Nie rozpoznał także zdjęcia, na którym obejmuje siedemnastolatkę za biodra. Zasugerował nawet, że mógł to być fotomontaż.. Książęca kraksa Zarówno specjaliści od PR-u jaki i anonimowe pałacowe źródła uważają, że wywiadem dla BBC książę jeszcze bardziej sobie zaszkodził. Porównują go do rozgrywającego się w zwolnionym tempie wypadku samochodowego, który nieuchronnie kończy się kraksą. Nieczęsto członkowie rodziny królewskiej i to na ekranach telewizorów udzielają tak niezręcznych wypowiedzi. Książę nie musiał tego robić, zgodził się wziąć udział w wywiadzie dla BBC, a teraz ponosi tego konsekwencje. Główny doradca PR-owy księcia zrezygnował ze swojej posady po tym, jak w BBC ukazał się w wywiad, w którym książę Andrzej opowiadał o swojej przyjaźni z Epsteinem. Od czasu ukazania się wywiadu kolejne firmy i instytucje - m.in. BT, KPMG i Standard Chartered Bank - zaczęły rezygnować ze wspierania fundacji czy inicjatyw, których był patronem. Według tabloidu "The Sun" już we wtorek odwołana została planowana na ten dzień wizyta Andrzeja na dotkniętych powodzią terenach hrabstwa South Yorkshire.