- Dostałem kilka propozycji - przyznaje "Dziennikowi" były lider "Solidarności" i AWS. W Platformie pytania "Dziennika" o "jedynkę" na Podkarpaciu spotykały się z wymijającymi odpowiedziami. - Umówiłem się z przedstawicielami Platformy w celu rozmów o mojej kandydaturze, lecz jeszcze nic nie postanowiliśmy - mówił Marian Krzaklewski w TVN24. - Związkowcy w Brukseli namawiają mnie do kandydowania, jako że nikt nie reprezentuje ich interesów - dodał. Zauważył także, iż w Brukseli ma znaczenie z jakiej frakcji europejskiej się startuje, nie z jakiej partii narodowej, o czym się nie mówi w Polsce. Do takiej frakcji mogą należeć zarówno PiS jak i PO - podsumował Krzaklewski uwagi, że bliżej mu do PiS niż PO. "Może być duża niespodzianka, ale jeszcze za wcześnie, by o tym rozmawiać" - odpowiedział, jak podaje "Dziennik", SMS-em jeden z członków rządu. "Dziennik" ustalił, że chodzi o bardzo znanego polityka związanego z Podkarpaciem, choć ostatnio nieco zapomnianego. Zapytany przez "Dziennik" Marian Krzaklewski nie zaprzeczył. Powiedział, że dostał już kilka propozycji, a dokładnie dwie. Jedną z PiS, a drugą z "innej" partii, której nazwy nie chciał wyjawić. Osoby z jego otoczenia twierdzą, że w europarlamencie bliżej mu do Europejskiej Partii Ludowej (EPP), bo był już wiceszefem tej frakcji w Radzie Europy. A jest to frakcja, do której należy PO. Marian Krzaklewski nie bierze czynnego udziału w polityce. Od 2002 roku reprezentuje "Solidarność" w Komitecie Ekonomiczno-Społecznym Unii Europejskiej.